Obraz wyjątkowo piękny i całkiem na czasie, gdyż właśnie nadchodzi przedzimie (szaruga jesienna) – okres na styku jesieni i zimy, z przymrozkami, pierwszym śniegiem i mniejszą ilością naturalnego światła: jest to najbardziej zachmurzona pora roku. Zawsze można doświetlić się sztuką.
Adam Hargreaves – „Pierwszy mróz, długie cienie” (2009)
„W okresie przedzimia część zwierząt zapada w sen zimowy, a pozostałe zwierzęta przystosowują się do zmiany pokarmu z letniego na zimowy. Jeżeli w tym czasie zwierzęta zacznie się dokarmiać ich dotychczasowym pokarmem, to trzeba je będzie wtedy dokarmiać już cały czas aż do wiosny.” /wikipedia/
Inga Moore – Z książki „Wind In the Willows” („O czym szumią wierzby”) /źródło
Jelenie, uciekając przed zagrożeniem, kierują się na północ lub na południe. Czynią tak, by zapobiec wpadaniu na siebie w trakcie ucieczki, czyli – opóźnieniom w ewakuacji przed wrogiem. Jeleń posiada mechanizm umożliwiający wykrywanie biegunów magnetycznych Ziemi. W każdym razie jest to bardzo prawdopodobna hipoteza opisana w magazynie swiatnauki.pl. A dokładniej to nie jelenie, ale jeleniowate, gdyż obserwacja dotyczyła europejskich saren, a jak już wiadomo sarna to nie jeleń.
Szkoda, że na te piękne i szlachetne (niedrapieżne) zwierzęta urządzane są polowania. Tak jakby człowiek współczesny, żyjący w krajach rozwiniętych, nie posiadał dość żywności. Używa się nawet określenia „zwierzęta łowne” i na dodatek są one własnością Skarbu Państwa.
Jeleń posiada wbudowany kompas, człowiek czasami nie ma wewnętrznego kompasu. Moralnego.
Z jeleniem wiąże się pewna legenda.
„Jeleń z krzyżem – legenda mająca swoje korzenie w przedchrześcijańskich mitach ludów śródziemnomorskich; rozgłos legendzie nadał zakon benedyktynów, występowała także w opowieściach o patronach myśliwych, takich jak św. Hubert czy św. Eustachy. Legenda ta związana była z różnymi kościołami i osobami historycznymi.
Myśliwy ściga jelenia, który nagle obraca się, krzyż ukazuje się między rogami a jeleń ludzkim głosem wzywa do postawienia kościoła w tym miejscu.” /wikipedia/
Gustave Courbet – „Jeleń uciekający w śniegu”Mikhail Belomlinsky, Wonders under the feet, 1967 / źródło
„Ernest i Celestyna”, kreskówka inna niż większosć produkowanych ostatnio. Miło odkryć coś tak uroczego późną jesienią, gdy brakuje ciepła i światła.
Film jest adaptacją książek Gabrielle Vincent (1928-2000).
Tytuł oryginalny: Ernest et Célestine
Reżyser: Benjamin Renner, Stéphane Aubier, Vincent Patar
Kraj produkcji: Belgia, Francja, Luksemburg
Rok produkcji: 2012
Czas trwania: 79 min.
Animacja do obejrzenia tutaj >>
(po zamknięciu reklamy; wersja z polskimi napisami)
Oczywiście jest tych zwierząt więcej niż tu… Znany mi od dziecka Józef Wilkoń (ur. 1930), artysta dla dorosłych i ilustrator książek dla dzieci.
Józef Wilkoń o zwierzętach:
„Wypowiadanie się przez zwierzęta jest moją obsesją. Mam nadzieję, że czemuś to służy, że coś mogę w ten sposób wyrazić, powiedzieć o ludziach, używając zwierzęcia jako metafory. Najpierw trzeba poznać zwierzęta. Zapamiętać jak wyglądają, jak zachowują się w ruchu. A później należy nauczyć się je namalować w różnych pozach, o różnej porze dnia i nocy.
Jeżeli artysta chce namalować zwierzęta rzetelnie, musi pokazać, jak wyrażają emocje: radość, smutek, myślenie, zadumę. Gdy artysta jest zdolny, potrafi nawet oddać zapach i smak owoców, które one zjadają.” /źródło cytatu i obrazki/
Mam wrażenie, że teraz już wszyscy wypowiadają się przez zwierzęta. W malarstwie i grafice. Zastąpiły one dawne krajobrazy, portrety ludzi czy martwe natury, tworzenie których jest teraz znacznie mniej potrzebne. Poza tym, człowiek odnalazł się w zwierzęciu, a zwierzę zostało zhumanizowane.
Rudi Hurzlmeier, urodzony w 1952 roku, niemiecki artysta „od zwierząt”, choć maluje nie tylko zwierzęta. Niektóre jego dzieła przypominają prace Michaela Sowa, o którym niedawno pisałam, też Niemca, jednak są mniej surrealistyczne, mniej mroczne, a takie bardziej zwyczajne jak ze świata równoległego, gdzie zwierzęta odgrywają role ludzi i do tego jeszcze wszystko jest trochę pokręcone… Ponadto często są to niepokoje, dziwactwa i grzechy współczesnego człowieka z naszego kręgu cywilizacyjnego, ale te ostatnie bez napiętnowana, jak się wydaje.
***
Zdarzały się dni, gdy kruka dręczyły myśli egzystencjalne. Spacerował wtedy nieprzerwanie wśród gnijących pni i podmokłych pół.
Cztery postacie rysunkowe w poszukiwaniu swojej bajki… Nawiązuję teraz do tytułu sztuki Luigiego Pirandella – „Sześć postaci scenicznych w poszukiwaniu autora” z 1921 roku.
Noma Bliss, artystka amerykańska, i jej „Fox and Rabbit”. Dalej jeszcze trzy ilustracje oraz dwa inne linki do większych zbiorów.
Postacie są osierocone, zagubione, przybite, jakby wytrącone ze swojej roli i zebrane na jednej ilustracji, aby miały się wzajemnie pocieszać.
Dużo stworów myszo- czy króliczo-uszastych. Dzieciństwo, natura, wyobraźnia, bajkowość… Takie były pewnie, przynajmniej po części, zamówienia składane artystce. Jednak to ilustracje nietypowe. Na przykład, czy głównie, poprzez oczy bohaterów.
„We are all responsible for the future of our planet” – mówi autorka, Noma Bliss. „Jesteśmy wszyscy odpowiedzialni za przyszłość naszej planety.”
Noma Bliss / źródłoNoma Bliss – Cat and Bird / źródłoNoma Bliss – Another Time / źródło
„Pirandello oprócz powieści i opowiadań tworzył na potrzeby teatru, był też od roku 1925 dyrektorem artystycznym Teatro d’Arte di Roma. Jego sztuki – Żeby wszystko było jak należy, Jak przedtem, lepiej niż przedtem, a zwłaszcza Sześć postaci scenicznych w poszukiwaniu autora – są świadectwem jego refleksji na temat roli aktora w sztuce teatralnej i stopnia jego identyfikacji z odtwarzaną rolą.” /wikipedia/