Świat wyobraźni. Miejsce gdzie kot jest ukochanym dzieckiem i najbliższym przyjacielem zarazem.
Szwedzki twórca Sven Nordqvist (ur. 1946) napisał i narysował ksiażkowe historie ze starym farmerem o imiemiu Pettson i kocie nazwanym Findus.
/obrazki do obejrzenia w galerii/
Część obrazków pochodzi z tego wpisu na fairyroom.ru.
Styczeń 1939. Cicha noc w wiejskim gospodarstwie. Światło lampy naftowej pośród kilometrów zaśnieżonych pól. Światełko na końcu świata. Scena bez zwiastunów nadchodzącej wojny.
„W każdej wiejskiej chacie niech płonie w zimowy wieczór i późno w noc lampa, przy której gospodarstwo wraz z całą rodziną uczą się, czytają i medytują.”
Tekst i obraz pochodzą ze styczniowego (1939) numeru „Plonu”, ilustrowanego miesięcznika rolniczo-ogrodniczego.
„Plon” nr 1/1939, zdjęcie zrobione przez znajomego
Poniżej m.in. Polska Komisja Pomologiczna oraz jabłko „gospodarskie”, na jednej z tablic z odmianami jabłek. Strona z „Plonu” z czerwca 1937.
Tablica z odmianami jabłek, „Plon” 6/1937 / źródło
I jeszcze klimaty agrarne oraz styl przedwojennej publicystycznej polszczyzny. Teoria i praktyka uprawy roślin. Wieś, spokój, wegetacja roślin i prosta egzystencja czowieka. Artykuł pt. „Jak ocenić stan ozimin w jesieni?”, napisany przez inżyniera Mazurkiewicza (miesięcznik „Plon” 11/1938)
„Agraryzm – doktryna społeczna i ruch społeczny, głoszące, że podstawą gospodarki jest rolnictwo oparte na samodzielnych gospodarstwach rolnych, najważniejszym producentem dóbr materialnych jest rolnik, a główna warstwą narodu są chłopi, kładący nacisk na rozwój oświaty na wsi i kultury ludowej, promujące hasło, chłop potęgą jest i basta. (…) Agraryzm to koncepcja próbująca stworzyć ustrój balansujący między kapitalizmem a socjalizmem.” /wikipedia/
Zaś w tym filmie, opartym na opowiadaniu z 1937 roku, pojawiają się zwiastuny wojny. I tak się składa, że główna bohaterka pracuje u inżyneria Śliwy, który zajmuje się sprzedażą maszyn rolniczych. „Niekochana” Janusza Nasfetera z 1965 roku, będąca ekranizacją „Niekochanej” Adolfa Rudnickiego. Opowiadanie czytałam, a film chyba poszerza zakres wydarzeń.
Przypadkiem odkryłam, że Tomasz Bogacki (ur. 1950), autor ilustracji do pamiętnej, dla pewnego pokolenia, dziecięcej książeczki „Ameba” (1976), autorstwa Marii Terlikowskiej (1920-1990), stworzył piękne, ciepłe, a nawet poetyckie, grafiki do swoich własnych, i innych autorów, książek obrazkowych wydawanych za granicą. Książek zamieszkałych np. przez takie ciekawe istoty: kot i mysz w śniegu… a potem „w zawieszeniu”.
Tomasz Bogacki – „Kot i mysz”, 1996, tempera, papier, 35x56cm; ilustracja do książki „Cat and Mouse in the Snow” by Tomek Bogacki (1999)Tomasz Bogacki – „Kot i mysz”, 1996, tempera, papier, 35x56cm; ilustracja do jednej z czterech ksiażek o kocie i myszy
Posiadam wspomnianą „Amebę” (wyd. KAW, 1976); sfotografowałam stronę, na której ameba upodabnia się do szeregu lepiej znanych dzieciom zwierzątek. Tekst też ciekawy… A jeszcze niżej okładka książki.
„Ameba”, ilustracje – Tomasz Bogacki, tekst – Maria Terlikowska / Autorka zjęcia: Kratery.com„Ameba” / źródło
Miałam co najmniej jeszcze jedną książeczkę z ilustracjami Bogackiego, mianowicie „Króliczka” (ok. 1979) Marii Janczarskiej, z serii „Z wiewórką”. Ta niestety została oddana, nie przetrwała w zbiorach z dzieciństwa.
„Dziewięć żywotów kota” (1960). Autor dziełka – Charles H. Bennet (1828-1867), ilustrator i autor z epoki wiktoriańskiej. Tak m.in. wyglądała wiktoriańska ilustracja dla dzieci.
Stara przyżółkła książeczka obrazkowa, ułożona pod właściwym kątem na półce. Więcej niż ksiażka. Książka z duszą i sercem, niosąca woń czasu… Jej reprint był wydany jakiś czas temu. Może mniej antyczny niż oryginał, ale zawsze.
„The Nine Lives of a Cat – a Tale of Wonder”, by Charles Bennett; 1860; Griffith and Farran, London. Rymowanka w języku angielskim. Kolejne strony do obejrzenia w galerii – po kliknięciu na pierwszy obrazek.
Przygotowując nowe wpisy, życzę szczęśliwej jesieni.
„Cicho płynął wrzesień. Łagodny nastrój, sprzyjający dobrym uczuciom, miękka cisza, a nad tym wszystkim rozpięty przezroczysty namiot błękitu. Spokojnie świeciło słońce. Gdzieś od dołu, gdzie rzeka – wijąc się – przedzierała się przez zarośla, wionęło niebieskawym chłodem.”
„A za oknem był wrzesień, miesiąc radości dla ludzi, miesiąc aromatycznych jabłek i pachnących listowiem jesiennych sadów.”
„Słońce przygrzewało, jakby w nim była jeszcze jakaś nadzieja. rozsiewając wokół łagodną melancholię. Po jesiennemu kudliło się listowie niedużego, zielonego jeszcze parku.”
– fragmenty opowiadania „Wrzesień” Wałerija Szewczuka (ur. 1939), tłumaczyła Zofia Głowiakowa, ze zbioru „29 opowiadań radzieckich”, Iskry, Warszawa 1967
Poniżej ilustracje Edith Holden (1871-1920). „Wrzesień”, „Październik, „Listopad”.
Zaczytana w lesie. Wymyślona przez las.
Książkowy sen lasu.
Czasem nie trzeba być Salvadorem Dali, by stworzyć drugą „Płonącą żyrafę” czy coś porównywalnie oryginalnego…. No może nie do końca. Autorką ilustracji pod tekstem jest Anne Laval.
A co do samego czytania, bywa bardziej potrzebne niż może się dziś wydawać. Filmy i słuchowiska są potrzebne. Spełniają swoją niebagatelną artystyczną i psychologiczną rolę. Albo też dają możliwość zaoszczędzenia czasu, gdy oglądamy adaptacje głośnych książek których z różnych przyczyn nie czytaliśmy. Podobnie z audiobookami.
Jednak tylko lektura pozwala nam zachować własne tempo tworzenia obrazu „czytanego” świata i własne tempo refleksji. Na pewno niejednokrotnie zatrzymujemy się miedzy słowami, zdaniami, akapitami, stronami (tu ukłon w stronę książki papierowej). Bywa że czytamy ten sam fragment po kilka razy. Nawiązujemy więź z książką.
Nasz mózg pracuje wtedy w specyficzny sposób, może uzyskujemy też jakiś rodzaj odprężenia. Odrywamy się od stanu zwykłego czuwania, od bycia w realności. Oczywiście można się od tego uzależnić, jak od wielu innych rzeczy. Tak zostajemy molami książkowymi.
Oczywiście jest tych zwierząt więcej niż tu… Znany mi od dziecka Józef Wilkoń (ur. 1930), artysta dla dorosłych i ilustrator książek dla dzieci.
Józef Wilkoń o zwierzętach:
„Wypowiadanie się przez zwierzęta jest moją obsesją. Mam nadzieję, że czemuś to służy, że coś mogę w ten sposób wyrazić, powiedzieć o ludziach, używając zwierzęcia jako metafory. Najpierw trzeba poznać zwierzęta. Zapamiętać jak wyglądają, jak zachowują się w ruchu. A później należy nauczyć się je namalować w różnych pozach, o różnej porze dnia i nocy.
Jeżeli artysta chce namalować zwierzęta rzetelnie, musi pokazać, jak wyrażają emocje: radość, smutek, myślenie, zadumę. Gdy artysta jest zdolny, potrafi nawet oddać zapach i smak owoców, które one zjadają.” /źródło cytatu i obrazki/
Mam wrażenie, że teraz już wszyscy wypowiadają się przez zwierzęta. W malarstwie i grafice. Zastąpiły one dawne krajobrazy, portrety ludzi czy martwe natury, tworzenie których jest teraz znacznie mniej potrzebne. Poza tym, człowiek odnalazł się w zwierzęciu, a zwierzę zostało zhumanizowane.