***
Studiowaliśmy na tamten świat
gwizd, znak rozpoznania.
Usiłuję go modulować w nadziei,
że wszyscy jesteśmy już martwi, nie wiedząc o tym.
***
„Nigdy nie byłem pewny, czy jestem na świecie.”
„Piękne odkrycie, odparłaś, a ja?”
„Och, ty nadgryzałaś świat, aczkolwiek
w dawkach homeopatycznych. Podczas kiedy ja…”
***
„A Raj? Czy istnieje Raj?”
„Myślę, że tak, proszę pani, lecz win słodkich
nikt już więcej nie chce.”
/napisał Eugenio Montale, tłum. Urszula Kozioł/
/luźne wiersze z cyklu „Xenia”, 1963/
Rene Magritte – „Homesickness” /Tęsknota za domem (ojczyzną)/ (1941)
Wszyscy ze wszystkimi: sosny szepczą z morzem,
świerszcze z galaktykami, klacze z wiatrem południowo-wschodnim,
morska bryza z tym, co w niej milknie, chmury — ze wszystkim co lata.
A człowiek, niebaczny, wciąż tylko mówi do samego siebie.
Co mówi złoto do kryształku jodu? Co chce ważka przekazać bykowi?
O czym liczby rozprawiają z niebem? O czym muzyka z nocą?
Wszyscy jesteśmy cząstkami jednej tajemnicy.
A człowiek, niebaczny, wciąż tylko mówi do samego siebie.
Kolory
Szafir wśród czerni, srebro w głębi nocy,
a w szmaragdową zieleń i w różowość lata
wdziera się złoto, prześlizgując w fiolet.
Płomień żółci i niewiarygodna biel,
z której wybiega chybotliwie tęcza.
Lecz poza oczywistością wszystkich tych kolorów
czyja obecność się tai? Bo rzeczywistym, bez wątpienia,
musi być niewidzialne, co każe mi widzieć.
/napisał Gabriel Celaya; z tomu „Penúltimos poemas” (1982)/ /z hiszpańskiego tłumaczyła Krystyna Rodowska/
„Trzeba myśleć o Bogu, a nie o religii, o ekstazie, a nie o mistyce. Różnica między teoretykiem wiary a wierzącym jest równie wielka jak między psychiatrą a szaleńcem.”
„‚Jak kiepsko, proszę pana, obmyśliła nas natura!’ — rzekła do mnie kiedyś pewna staruszka. ‚Natura sama jest kiepsko pomyślana.’ — powinienem był jej odpowiedzieć, gdybym był posłuszny swym odruchom manichejskim.”
„Błędem jest mylić przygnębienie z myśleniem. Gdyby tak miało być, pierwszy lepszy depresyjny typ automatycznie stawałby się myślicielem. Szczytem wszystkiego jest to, że istotnie tak się dzieje.”
„Nic fałszywszego nad stwierdzenie Orygenesa, że każda dusza ma ciało, na jakie zasługuje.”
„Psychoanaliza będzie kiedyś całkowicie zdyskredytowana, nie ma co do tego żadnych wątpliwości. Niemniej to bodaj właśnie ona zniszczyła w nas resztki naiwności. Po niej nigdy już nie będzie można być n i e w i n n y m.”
„Można przyjąć za pewnik, że wiek XXI, skądinąd bardziej zaawansowany od naszego, Hitlera i Stalina będzie uważał za niewinnych młodzianków.”
Fragmenty wybrałam z książki Emila Ciorana pt. „Zły demiurg”, przetłumaczonej przez Ireneusza Kanię.
„Człowiek zabija się tylko wówczas, gdy w takim bądź innym sensie pozostawał na zewnątrz wszystkiego. Chodzi tu o jakieś pierwotne niedostosowanie, którego można nie być świadomym. Ten, komu pisane jest się zabić, jedynie mocą przypadku należy do tego świata; w gruncie rzeczy nie należy do żadnego.”
„Człowiek jest skończony, jest żywym trupem, nie wówczas gdy przestaje kochać, lecz nienawidzić. Nienawiść konserwuje, to w niej właśnie, w jej chemii, tkwi ‚tajemnica’ życia. Nie bez przyczyny jest ona nadal najlepszym, jaki kiedykolwiek wynaleziono, środkiem wzmacniającym, ponadto tolerowanym przez każdy, choćby i najsłabszy organizm.”
„Najtrudniejszą w świecie rzeczą jest dostrojenie się do melodii bytu, uchwycenie jego tonu.”
„Powziąć jedną tylko, jedyną myśl – ale taką, która rozsadziłaby wszechświat na kawałki.”
„Wyrafinowanie jest oznaką zmniejszonej witalności – w sztuce, w miłości i we wszystkim.”
„Nagle pomyśleć, że ma się c z a s z k ę – i nie zwariować od tego!”
Fragmenty wybrałam z książki Emila Ciorana pt. „Zły demiurg”, przetłumaczonej przez Ireneusza Kanię.
Zasadnicze dyskusje z konserwatystami, jak i z ateistami, są generalnie ponad moją cierpliwość. Z przyczyn światopoglądowo-zdroworozsądkowych: jestem agnostyczką.
Co do futer.
Od kiedy wynaleziono odpowiednie tworzywa syntetyczne, nie ma potrzeby zabijania zwierząt na futra. (Już wcześniej można się było bez tego obejść.) Teraz jest to niemoralne. Dzięki postępowi zmieniły się podstawy funkcjonowania człowieka w środowisku naturalnym.
A skoro niemoralne, to już nie savoir vivre tylko obrzydliwy snobizm.
Jung mówił o archaicznej naturze, która odzywa się w snach, ale też na jawie. Mówił, że udzielała mu ona daru widzenia ludzi i rzeczy takimi, jakimi są. Wprawdzie mogę dać się zwodzić w momencie, gdy sam się mylę – mówił – albo gdy nie chcę czegoś przyjąć do wiadomości, w istocie jednak wiem dokładnie, jak się rzeczy mają.
Fragment wpisu „Oczy tła” z bloga »Śnienie świata«
Będę musiała przyjąć do wiadomości swoją przerażającą naturę. Podejrzewam, że jest mroczna – bardzo niepokojące są niektóre z moich snów. Pocieszeniem jest fakt, że taka jest natura każdego człowieka, tylko nie każdy umie ją sobie „wyśnić”.
Życie jest głębsze niż literatura. I to bez jakichkolwiek zabiegów stylistycznych. Fikcja literacka nuży. Fabuła życia podtrzymuje nadzieję na piękne zakończenie.
Może dlatego od jakiegoś czasu prawie nie czytam beletrystyki. Co więcej, wiem że nie napiszą już drugiej „Pani Bovary” czy drugiej „Czarodziejskiej Góry”. Zaawansowane leki stosowane we współczesnej psychiatrii, rewolucja obyczajowa, postindustrialna rzeczywistość „globalnej wioski”, oraz pop-kultura, która zastąpiła religię, wszystko to skutecznie zapobiega wielkiej literaturze.
Wielka literatura, wielka sztuka, mają szanse na powstanie tylko w małych światach. W tamtych epokach samotność dotykała geniuszy, dziś najbardziej samotny jest zwykły człowiek.
A nawet gdyby powstało coś na miarę tamtych dzieł, czy byłabym jeszcze w stanie się tym zachwycić?
Przeczytałam pierwszy rozdział „Złego demiurga” (1969) Emila Ciorana. Bardzo dobra literatura i całkiem ciekawa filozofia. Autor jest jednym z głównych teoretyków nihilizmu. Jego nihilizm jest tak mroczny, że aż daje nadzieję. Swoją drogą, jak na nihilistę, Cioran żył całkiem długo, zmarł w wieku 84 lat. Nasuwa się też pytanie, czy nie trzeba mieć w sobie całkiem sporych zasobów sił witalnych, aby być w stanie uprawiać nihilizm?
A oto najciekawsze, moim zdaniem, cytaty z pierwszego rozdziału, notabene zatytułowanego tak jak cała książka, czyli „Zły demiurg”.
1. „Jeśli nie liczyć paru zupełnie anormalnych przypadków, człowiek nie skłania się ku dobru, bo i jakiż bóg miałby go ku niemu popychać? Żeby zrobić coś — cokolwiek — nie splamionego złem, musi się on przemagać, zadawać sobie gwałt. Ilekroć mu się to udaje — prowokuje, poniża swego stwórcę.”
2. „Dobro było, albo będzie, ale nigdy nie jest. Pasożytuje na wspomnieniu lub przeczuciu, już się stało bądź może przyjdzie, lecz aktualność czy trwanie nie jest mu dane.”
3. „Trudno, a nawet niemożliwością jest wierzyć, iż w skandalu stworzenia maczał palce dobry Bóg, ‚Ojciec’. Wszystko każe domniemywać, że w ogóle nie brał w nim udziału, że jest ono dziełem boga bez skrupułów, ułomnego.”
4. „Zly bóg jest n a j u ż y t e c z n i e j s z y ze wszystkich, jacy istnieli.”
5. „Bóg to żałoba po ironii. Wystarczy jednak, aby jakoś się ona pozbierała i uzyskała przewagę, a już nasze stosunki z nim gmatwają się bądź urywają.”
6. „Stwórca to absolut dla człowieka zewnętrznego, natomiast człowiek wewnętrzny uważa stworzenie za coś kłopotliwego, jakby jakiś zbędny, nieomal tragiczny epizod.”
7. „Kościół odrodzi się dopiero wówczas, gdy wydobędzie z grobu herezje, gdy unieważni swe stare anatemy, żeby ogłosić nowe.”
8. „Nieśmiałe, pozbawione dynamiki dobro nie potrafi się udzielać. Zło atoli — na odwrót: ciągle zaaferowane, pragnie się rozprzestrzeniać, i udaje mu się to dzięki dwom znakomitym cechom — atrakcyjności i zaraźliwości.”
9. „Czy jest większy skandal niż to, że najpośledniejszą nawet kreaturę obdarzono zdolnością przekazywania życia, „wydawania na świat”? Jakże bez trwogi czy odrazy myśleć o tym cudzie, mocą którego pierwszy lepszy ludzik staje się demiurgiem pełną gęba?”
10. „Zbrodniczy nakaz Księgi Rodzaju — ‚Bądźcie płodni i mnóżcie się’ — nie mógł wyjść z ust dobrego boga.”
11. „Jesteśmy świadkami prawdziwej epidemii życia, rojowiska twarzy. Gdzie i jak można jeszcze być sam na sam z Bogiem?”
12. „Siła istoty żyjącej polega na jej niezdolności do poznania, jak wielka jest jej samotność. Błogosławiona to niewiedza, dzięki której może być ona aktywna i działać. Ale niech no tylko odsłoni się jej ta tajemnica, a już jej wewnętrzna sprężyna pęka nieodwołalnie. Właśnie coś takiego przydarzyło się — albo może jeszcze się przydarzy — stwórcy.”
13. „Istnieć tak od zawsze tęskniąc do wspólnoty z czymś, ale nie wiedząc właściwie, z czym… ”
14. „Szczęśliwi byliśmy tylko w epokach, gdy, złaknieni niepokaźności, z entuzjazmem przyjmowaliśmy naszą nicość. Uczucie religijne nie wypływa z konstatacji, lecz z naszego pragnienia znikomości, z potrzeby napawania się nią.”
15. „Ilekroć zastanawiamy się nad tym, dociekamy źródeł życia, zdumiewa nas ono i napawa lękiem; to przerażający cud, który musi pochodzić od niego — boga specjalnego, zupełnie osobnego.”
„Co znaczy „umieć żyć z ludźmi”? – Niestety, niestety, znaczy to po trosze: myśleć o nich źle, „być” z nimi dobrze.”
Tak więc to męczące.
„Jeden człowiek jest lepszy niż dwóch, dwóch niż gromada, gromada niż społeczeństwo.”
Społeczeństwo jest niepoliczalne i nieobliczalne.
” Precyzja myśli jest cechą epigonów: powiedzmy ostrożniej: drugiego pokolenia twórcy. Myśl odkrywcza jest na ogół nieprecyzyjna.”
Dlatego najwięksi mędrcy milczą.
„Rzeczywistość – tę część raczej brudną – powinniśmy niewątpliwie z n a ć: złudzeniami żyć się nie godzi. Ale nie powinniśmy się w nią w p a t r y w a ć; bo ze zła i brzydoty cóż ostatecznie innego niż zło i brzydota może się udzielić nam samym?”
Oczywiste.
„Są na świecie i bandyci, i święci. Ale święci obracają się w ramach, które wyznaczają bandyci.”
Smutne.
Cytaty pochodzą z książki Henryka Elzenberga pt. „Kłopot z istnieniem. Aforyzmy w porządku czasu”. Komentarze moje.