Bez kategorii

Gdy nic nie jest tak, jak być powinno

Są dni kiedy wszystko wydaje się smutne. Nie udaje się rozwiązać starych problemów, a nowe nagle zaczynają wydawać się większe. Dawne sprawy odżywają, choć chciałoby się, aby całkiem umarły. Uderzyłam w stół, odezwały się nożyce. Teraz żałuję, że uderzałam. Nożyce nie mają zbyt subtelnego dźwięku. Dobrze, że tylko się odezwały, a nie przycięły mi palca.

Od razu też powróciłam do jedynego lolcata, który mnie nie rozbawia, ale dziwnie smuci. Bo smutnie wygląda ten kot, niemniej gdy zdałam sobie sprawę, że to fotomontaż zrobiło mi się trochę lżej. Trudno żyć w świecie, w którym istnieją smutne dzieci i smutne koty, a najgorzej wtedy, gdy świadomość tych faktów zaczyna wyraźnie przeszkadzać.

A skoro są lolcaty na każdą okazję, moja lingwistyczno-psychologiczno-socjologiczna analiza tego zjawiska robi się coraz bardziej kompleksowa, choć nie osiągnęła jeszcze etapu werbalizacji.

kot na kaloryferze
 /źródło/ (obrazek zmniejszony)
„Kot jednoszynowy. Teraz z ogrzewanym wagonem.”