Obraz wyjątkowo piękny i całkiem na czasie, gdyż właśnie nadchodzi przedzimie (szaruga jesienna) – okres na styku jesieni i zimy, z przymrozkami, pierwszym śniegiem i mniejszą ilością naturalnego światła: jest to najbardziej zachmurzona pora roku. Zawsze można doświetlić się sztuką.
Adam Hargreaves – „Pierwszy mróz, długie cienie” (2009)
„W okresie przedzimia część zwierząt zapada w sen zimowy, a pozostałe zwierzęta przystosowują się do zmiany pokarmu z letniego na zimowy. Jeżeli w tym czasie zwierzęta zacznie się dokarmiać ich dotychczasowym pokarmem, to trzeba je będzie wtedy dokarmiać już cały czas aż do wiosny.” /wikipedia/
Inga Moore – Z książki „Wind In the Willows” („O czym szumią wierzby”) /źródło
Przygotowując nowe wpisy, życzę szczęśliwej jesieni.
„Cicho płynął wrzesień. Łagodny nastrój, sprzyjający dobrym uczuciom, miękka cisza, a nad tym wszystkim rozpięty przezroczysty namiot błękitu. Spokojnie świeciło słońce. Gdzieś od dołu, gdzie rzeka – wijąc się – przedzierała się przez zarośla, wionęło niebieskawym chłodem.”
„A za oknem był wrzesień, miesiąc radości dla ludzi, miesiąc aromatycznych jabłek i pachnących listowiem jesiennych sadów.”
„Słońce przygrzewało, jakby w nim była jeszcze jakaś nadzieja. rozsiewając wokół łagodną melancholię. Po jesiennemu kudliło się listowie niedużego, zielonego jeszcze parku.”
– fragmenty opowiadania „Wrzesień” Wałerija Szewczuka (ur. 1939), tłumaczyła Zofia Głowiakowa, ze zbioru „29 opowiadań radzieckich”, Iskry, Warszawa 1967
Poniżej ilustracje Edith Holden (1871-1920). „Wrzesień”, „Październik, „Listopad”.
Zima wydobywa chęć do życia. Ileż energii trzeba wykrzesać, aby przetrwać zimno i ciemność… Czy u każdego wydobywa? Istnieje wszakże depresja zimowa, będąca jedną z kilku depresji sezonowych (jesienna, letnia, wiosenna też jest), które potrafią łączyć się dwu-sezonowo i obrzydzać życie przez pół roku.
Przypływ zimowej energii można zużytkować na pisanie o tym wszystkim, o czym już dawno chcieliśmy napisać; a czasem nawet jeszcze niedawno – jesienią – zaczynaliśmy pisać, niestety w realizacji zamiaru przeszkodził nadmiar jesiennej melancholii.
Na marginesie, o każdym z poniższych znaczków można napisać coś sensownego czy ciekawego, albo jedno i drugie. Kolory, kreski, kształty, znaczenia, skojarzenia, symbole i metafory. Literatura, sztuka, idee, pragnienia, wspomnienia i marzenia. I to co w nas w danej chwili… gotowe do wyjścia i bycia zespolonym w taki, czy inny, kształt słowny.
Ale ciekawym zjawiskiem jest, że łatwiej pisać „z głowy” niż „do obrazka”. Bariera sztuki nieprzekładalnej na słowo? Czy też prymat „strumienia świadomości” nad odtwarzaniem rzeczywistości? Może dlatego prasa tak często kłamie.
Znaczek z Finlandii / źródłoZnaczek z Gwinei / źródłoZnaczek z Irlandii / źródłoZnaczek z Finlandii / źródłoZnaczek z Węgier / źródło
O ciszy godzin przy starym piecu,
o listkach herbaty pływających we wrzątku,
o szeleście kart ukochanych książek,
o kolorach przemijania,
o kręgach na lustrze ciemnego jeziora,
o fali która się rozprasza,
o powrocie nadziei.
Stary listek uratowany z przeszłości,
wypadł z dziecięcej książki.
Wytnę z niego kształt naszych marzeń.
Ilustracja: Jerzy Heintze, z książki „Od wiosny do wiosny” S. Szuchowej i H. Zdzitowieckiej (1963)Jesień na starej reklamie mydła / źródło
23 września nadeszła astronomiczna jesień. Nawet się tego nie czuje w tym roku. Zbyt długie lato. Niech tylko te fanaberie natury nie utrwalą się w kolejnych latach. Przy okazji dwie ciekawostki:
Temperatury progowe klimatogenicznych pór roku w Polsce według Romera
Fenologiczne pory roku dla Europy Środkowej według J. Sokołowskiej (1980)
Obrazki pochodzą z artykułu „Pora roku” na Wikipedii.
Jesień z dzieciństwa, pamiętana jak przez mglę, trudna do wiernego odtworzenia. Rozweselona ludzikami i zwierzątkami z szyszek, kasztanów, żołędzi, patyków; umieszczonymi na parapetach szkolnych okien, na półkach szkolnych szafek, na dziecięcych biurkach w domach, a także w podręcznikach: do języka polskiego, matematyki, przyrody i zajęć praktyczno-technicznych. Obok ludzików były grzybki i liście, wydrukowane do nauki liczenia, czytania lub przyrody, albo dIa dekoracji. I korale z jarzębiny, kasztanów czy żołędzi, tworzone dla zabawy.
Pamięć o jesieniach z dzieciństwa to te ludziki, zwierzątka, korale, i obrazki w książkach, głównie podręcznikach. Prawie nie pamiętam obrazów jesiennej natury.
Ze względu na chwilowy brak skanów starych polskich podręczników do szkoły podstawowej (poza „Elementarzem” Falskiego), zamieszczam sześć stron z rosyjskich elementarzy z tamtych czasów. Stare ilustracje są piękne i „z duszą”, tworzone bez pomocy komputera.
Zbieramy kasztany – Władysław Broniewski
Zbieramy kasztany,
robimy w nich dziurki,
a wtedy je można
nawlekać na sznurki.
Tak robi się lejce,
naszyjnik z korali.
Kasztany, kasztany
będziemy zbierali.
Klon krwawy i żółta lipa
liście, listeczki sypią.
Zrzuca je ptak lecący,
strąca osa niechcący.
Wiatrowi na płacz się zbiera,
że liście się poniewiera;
chodzi dołem
i górą i zbiera je oburącz,
i płacze nad nimi deszczem,
po gałęziach je mokrych wiesza.
Nic z tego … Oczywiście.
Potem mówią, że wiatr zrywa liście.
Wrześniowe nastroje w opisie ukraińskiego pisarza Wałerija Szewczuka. Szkoda, że wrzesień się skończył i słońce coraz niżej nad horyzontem.
Fragmenty opowiadania „Wrzesień” (z lat 60-tych):
„Świat tonął w bezbrzeżnym błękicie jesieni. W grze mieniących się barw była owa prostota, a zarazem wyszukana harmonia, jaką nieczęsto można spotkać. (…) A z nieba – nieogarnionego, uderzająco czystego – spływała cisza, w której dusza mogłaby się roztopić i ulecieć wraz z tym nieuchwytnym nastrojem dogasania w świat niewygasłych nastrojów – o ile takie istnieją – w świat przedziwnego zaspokojenia, jakie zdawało się być w samej przyrodzie, w każdym poruszeniu cudownie kolorowych liści, w ich locie niewielkim jak samo pojęcie jesieni, w drgnieniu ludzkich dusz.”
„Cicho płynął wrzesień. Łagodny nastrój, sprzyjający dobrym uczuciom, miękka cisza, a nad tym wszystkim rozpięty przezroczysty namiot błękitu. Spokojnie świeciło słońce. Gdzieś od dołu, gdzie rzeka – wijąc się – przedzierała się przez zarośla, wionęło niebieskawym chłodem.”
„A za oknem był wrzesień, miesiąc radości dla ludzi, miesiąc aromatycznych jabłek i pachnących listowiem jesiennych sadów.”
„Słońce przygrzewało, jakby w nim była jeszcze jakaś nadzieja. rozsiewając wokół łagodną melancholię. Po jesiennemu kudliło się listowie niedużego, zielonego jeszcze parku.”
„Gdzieś w głębi zmierzchu złociły się jabłka i opadały liście.”
„Za szybą czaił się wrzesień. Krył się w bladości pojedynczych światełek spotykanych pod drodze, w odwiecznej ciszy, jaką witały ich wsie.”
„Był wrzesień, czuło się go w światłach, cieniach i półcieniach. Kroczył przez ziemię biorąc w swoje władanie wszystko i wszystkich.”
*** /Wałerij Szewczuk, „Wrzesień”, tłumaczyła Zofia Głowiakowa, z tomu „29 opowiadań radzieckich”, posłowie Andrzej Drawicz, Iskry, Warszawa 1967/