Bez kategorii

Co ma kot do feministek

male kotki

Wzruszają mnie małe kotki, małe pieski, małe dzieci. Nie poruszają mnie uciśnione feministki. Nie do końca przemawiają do mnie ich idee. Nie chcę mieć prawa do pracy w kopalni. To przykład. I kilka innych dziwnych historii, nie pasujących do mojego widzenia świata. Bywa że lubię posłuchać feministek. I bywa, że mnie odrzuca od tego, co wyłania się z ich wywodów. Wyłania się coś kalekiego – świat zbyt sfeminizowany, nieprzyjazny, chory. Matriarchat zginął w mrokach dziejów. I niech tak pozostanie.

Nie każdy odcień feminizmu jestem w stanie zaakceptować. Między innymi nie widzę powodu, aby sztucznie regulować ilość kobiet w parlamencie.

To à propos wczorajszej dyskusji na Blipie.

Literatura

Tragiczne muzy

Obejrzałam „Sylvię”, film o smutnym życiu amerykańskiej pisarki Sylvii Plath. Życiu, na którym bardzo zaważył jej całkiem nieszczęśliwy związek z poetą Tedem Hughesem. Z twórczości Plath znam tylko „Szklany klosz”, depresyjną, na poły autobiograficzną powieść i może jeszcze jakiś wiersz. W czasie oglądania „Sylvii” przypomniałam sobie inny smutny film, o innej chorej towarzyszce innego wielkiego poety, o pierwszej żonie T. S.  Eliota –  Vivienne Haigh-Wood („Tom i Viv”). Podobne poświęcenie własnych ambicji, czy nawet całego swojego losu, dla kariery ukochanego mężczyzny – geniusza poezji.

Takie kobiety, chore nerwowo czy psychicznie, nie powinny były wiązać się z egotycznymi geniuszami. Wiązały się jednak. Dlatego, że były chore, neurotyczne, zagubione i nie wyczuwały zagrożeń, jakie niosły osobowości ich ukochanych. Te gorąco-zimne związki to chyba najgorsze, co mogło się przytrafić i Sylvii, i Vivienne. Zapłaciły za nie nasileniem się problemów duchowych, cierpieniem i straszną śmiercią.

„Czerwiec 1962 był początkiem końca małżeństwa Sylvii Plath i Teda Hughes, który zakochał się w Asii Wevill, która kilka lat później popełniła samobójstwo w identyczny sposób, jak Sylvia Plath.
W 1962 doszło między małżonkami do separacji; poetka przeniosła się z dwojgiem dzieci (Friedą i Nicholasem) ze wspólnego domu w hrabstwie Devon do Londynu. Zamieszkała w domu po W. B. Yeatsie. (…) Poetka brała wówczas leki przeciwdepresyjne, które jednak przyniosły odwrotny od zamierzonego skutek. Schorowana i cierpiąca na brak pieniędzy, Sylvia Plath popełniła samobójstwo przez zatrucie gazem. Dzieci zamknęła w dobrze wentylowanym pokoju, zostawiając im śniadanie.”

Fragment artykułu o Sylwii Plath w Wikipedii

„Drugą tragiczną postacią była Vivienne Haigh-Wood, pierwsza żona wielkiego poety Tomasa S. Eliota. (…) Okazuje się, że była nie tylko żoną i muzą pisarza, ale i jego menedżerką oraz redaktorką jego tekstów, co więcej, wiele z jego wierszy nosi tytuły przez nią nadane. Ona mobilizowała go do pisania. Wpadała w furie, gdy zajmował się rzeczami niezwiązanymi z poezją. Dbała o niego i jego talent, choć sama też była obdarzona przez muzę Euterpe – muzę poezji lirycznej. Gdyby nie Viv, Eliot na pewno nie zostałby poetą tej wielkości. (…) Została siłą zamknięta w zakładzie i tam zmarła. Nie odwiedzał jej prawie nikt. Nigdy nie odwiedził jej również Eliot, który zdążył nie tylko przy niej i dzięki niej stać się sławą, ale także zagarnąć jej majątek powołując się na chorobę psychiczną żony i nią wywołaną niezdolność do dysponowania ogromnym rodzinnym majątkiem.”

Fragment artykułu Emilii Be. pt. „Stłumiona kobiecość” ze strony ithink.pl

Wielcy mężczyźni są zwykle bardzo egoistyczni. Przeciętni mężczyźni też często są tacy. Poświęcanie się dla kogoś jest bardzo kobiece. Może właśnie zbyt kobiece, aby leżało w naturze mężczyzn, aby nie przychodziło im z trudem. Szkoda. Gdyby było inaczej, świat byłby piękniejszy. Ale czy byłby to ten sam świat?

belljar-szklany-klosz

Bez kategorii

Blogerka

Inteligentna kobieta napotyka zło w życiu zawodowym. Nie umie sobie z tym poradzić, nie jest w stanie tego przetrawić, więc poufnie pozyskane informacje opisuje anonimowo na swoim blogu. Obnaża zło. Po jakimś czasie staje się legendą; bojowniczką walczącą o prawdę, o wyjaśnienie kulis negatywnych zjawiska życia polityczno-gospodarczego. W końcu nadchodzi nieunikniony moment, gdy przestaje być anonimową blogerką. Wszyscy dowiadują się, kim jest tajemnicza bohaterka. Przeżywa dramat.

Natura dała jej dar analizowania sytuacji, w jakich uczestniczyła. A także dar werbalizowania tego, dar głoszenia swojego przesłania w sieci. Zabrakło jej mądrości. Zabrakło jej instynktu samozachowawczego i umiejętności odróżniania rzeczy ważnych od mniej ważnych. Inteligentne kobiety powinny nauczyć się zostawiać swoją inteligencję na boku. Inteligencja przeszkadza. Zwłaszcza gdy nie towarzyszy jej mądrość. Kobieta winna była zmienić pracę, nie pisać bloga.

[opowieść fikcyjna]

kot i komputersee more Lolcats and funny pictures (obrazek zmniejszony)

„Mój bohater!”

Bez kategorii

Jak kobieta z mężczyzną

Relacje między kobietą a mężczyzną są skażone ideologicznie. Katolicyzm, protestantyzm, względnie islam czy inna religia. Jakby tego było mało, dodatkowo zatrute  są wzorcami pop-kulturowymi. Jedno gorsze od drugiego. A gdy się te dwa wpływy, z lewa i z prawa, zmieszają się, wtedy zupełnie nie wiadomo, kim być i jak się zachowywać. W rezultacie mamy plastikowych ludzi i ich silikonowe uczucia.

Są kobiety, które nie chcą być super-kobiece, nie chcą być męskie, nie chcą być katoliczkami, żydówkami czy muzułmankami, nie chcą się upodabniać do żadnej z gwiazd kultury masowej. Nie wiedzą jednak, co jest alternatywą dla tego konglomeratu religijno-popkulturowego. Za bardzo namieszano im w głowie.

Kotek Emo, Rysunek
Kotek Emo / źródło: bodzek1988.wrzuta.pl
Bez kategorii

Silny mężczyzna

Nie lubię mężczyzn w typie Bogusława Lindy. Zbyt chłopięcy. Ni facet, ni dzieciak. Ja pewnie też nie jestem w jego typie. Generalnie dostrzegam, że mitologizuję mężczyznę. Chciałabym, aby był jednocześnie mężem, ojcem, bratem, i do tego jeszcze synem. Niestety, czy może raczej na szczęście, nie ma takich uniwersalnych facetów.

Zmitologizowany czy nie, mężczyzna jest solą tej ziemi, i żadna feministka go nie zastąpi, choćby nie wiem jak gorliwie przekonywała: „A do czego ci facet?!”.

Lyman Byxbe "Winter Snow"
Lyman Byxbe – „Winter Snow” / źródło
Bez kategorii

Gdzie ci mężczyźni…

Mężczyzna zawodzi kobietę. Ona ma go dość, mówi mu, aby się jej więcej nie pokazywał na oczy. Do niego to nie dociera. Musi wpaść i powiedzieć: „A moja obecna to taka jest… A ona to, ona tamto…” I wypatruje z utęsknieniem oznak zazdrości u tej, która miała go dość. To chyba najgorsza kategoria faceta.

Kobieta znowu ma dość i mówi mu  poważnie: „Nie chcę cię znać.” Ale on przychodzi i „truje”, starając się wzbudzić zazdrość. Często bywa tak toksyczny, że zatruta kobieta naprawdę zaczyna wierzyć, że jej na nim zależy. I jeśli nie jest ostrożna, może wpaść w pułapkę jego pseudo-męskości, która polega na wykorzystywaniu jej potrzeby akceptacji poprzez próby wzbudzenia zazdrości.

kot i komputer, serwis randkowy
/animals/ (obrazek zmniejszony)
Te sieciowie randki, to jednak nie jest to…

Bez kategorii · Muzyka

Małe tęsknoty

Czy warto mieć małe tęsknoty i ciche marzenia? Nie opłaca się. Opłaca się ryczeć na temat swoich żądań. Mówić: Chcę mieć dobry związek, Chcę mieć ładne mieszkanie, Chcę mieć dziecko, Chcę mieć dom, Chcę lepszego kochanka, Chcę rozwodu.

Kobiety z małymi tęsknotami przegrywają z kobietami mającymi duże żądania. Kobiety leniwe też przegrywają. Pokonują je pracowite kobietki, umiejące zrobić perfekcyjny domowy manicure. Kobiety smutne przegrywają z wesołymi. Smutna nie jest sexy, nie wzbudza nawet iskry pożądania.

Dobre aktorki wygrywają z tymi, które nie umieją udawać. Dobre kochanki wygrywają z oziębłymi. Kokietki wygrywają z prostymi dziewczynami. Kłamczuchy wygrywają z prawdomównymi. Złodziejki facetów wygrywają z tymi, które mają skrupuły… A ja tylko chcę wygrać z samą sobą, i nie myśleć już o Tobie.

Krystyna Prońko, „Małe tęsknoty”

Bez kategorii · Muzyka

Szczupła dama

Śniło mi się, że mierzyłam eleganckie, „francuskie” kostiumy, szyte z delikatnych, szlachetnych materiałów. Ubranka były malutkie i piękne. Rozmiar 36. Tak drobna nie jestem i nigdy nie nosiłam tego rozmiaru 😐 Taki sen, to chyba ostateczne przypomnienie, że trzeba wreszcie rozpocząć pozimowe odchudzanie…

P.S.
Popularna kiedyś grupa, wyrosła z nurtu punk. Dla mnie, to trochę dziwna muzyka…

The Pretenders „Middle Of The Road” (1984)

Bez kategorii · Muzyka

Dzień Kobiet

Skoro kobiety rządzą tym światem, i skoro wszystko kręci się wokół spraw łóżkowych, po cóż w pewnych krajach obchodzono kiedyś Dzień Kobiet? Ponieważ nie było normalnego społeczeństwa i wszystko kręciło się wokół Partii, więc aby oddać należyty hołd kobiecie, ustanowiono jej święto :). Dla mnie to jedyna socjologicznie sensowna odpowiedź, ale nie wiem, jak było naprawdę 😕 To dziwne święto… Przy dzisiejszej „zaradności” i wycwanieniu dużej części kobiet należałoby raczej ustanowić Dzień Ochrony Mężczyzny czy Dzień Miłosierdzia Dla Płci Brzydszej. Jakiś czas temu sporo było w doniesień na temat „zamiany płci”, kobiety miały stawać się bardziej męskie i twarde, a mężczyźni – niewieścieć i mięknąć. Ostatnio mniej takich artykułów. Chyba temat się znudził, a może już wszystko wróciło do normy…

P.S.
W tamtych latach była moda na śpiewające blondynki…

Kim Wilde „View From The Bridge” (1982)

Bez kategorii

„Ciacho”

Nie tylko nastolatki mówią ciacho. Trochę starsze panie również. Głównie te modne. Ale czy do faceta pasuje określenie ciacho, ewentualnie ciastko? Dla mnie oba są odpychające i zniechęcające do rodzaju męskiego. I co to właściwie jest to ciacho? Czy to zabawka dla wyemancypowanych panienek z biura i bogatych kobiet? Zniewieściała, choć umięśniona maskotka? Głupiutki, słodziutki i taki, co umie „zaspokoić”? Taki, z którym nie wstyd pokazać się wśród ludzi, na luzie i z kasą, choć niekoniecznie z klasą ? Czy też miły, inteligentny, wykształcony, nosiciel dobrych genów dla ewentualnego potomstwa, ale jednocześnie dający sobą kierować? Który z nich jest najsmaczniejszym ciachem? A może wszyscy oni po kolei? Czy też ciacho ma z każdego z nich po trochu? A może, co kobieta, to inne jest o tej sprawie wyobrażenie.

Ja z ciachami się nie spotykałam, więc nie wiem. Nie chciałam nigdy poznawać żadnego ciacha. Nawet staram się potencjalne ciacha omijać z daleka. Ciachowatość mnie nie pociąga. Jednak dobrze, że przyswoiliśmy sobie to określenie. Rzeczywistość staje się prostsza, gdy właściwe słowa przylegają do właściwych rzeczy, i gdy to co dotychczas nie miało nazwy, nagle ją zyskuje. A wracając do istoty: wygląd dużo mówi o facecie, więcej mówią jego wypowiedzi, najwięcej czyny. Tak więc lukier czy słodka pianka, miękkość czy chrupkość, to w żadnym wypadku nie to, o co chodzi.

człowieczek-ciastko, oponka, rysunek