Coś z czasów Wiary pierwszych chrześcijan, cytaty z nauk jednego z ojców Kościoła:
„Albowiem to, co dotyczy naszego Pana, Jezusa Chrystusa, jest zarazem Boskie i ludzkie. I tak, dwojakie jest Jego narodzenie: jedno z Boga, przed początkiem czasów; drugie z Dziewicy, gdy dopełniły się czasy. Dwojakie też i przyjście: pierwsze – ukryte, jak rosy na runo; drugie – jawne, to, które nastąpi.”
„Kto chce mówić o istocie Boga, niech najpierw opisze granice świata.”
„Kiedy słońce ukaże się temu, który do tej pory pozostawał w ciemnościach, to otrzymuje światło dla swoich cielesnych oczu i wyraźnie widzi to, czego przedtem nie dostrzegał. Podobnie i ten, który został uznany godnym daru Ducha Świętego, zostaje oświecony na duszy i wyniesiony ponad to, co ludzkie, widzi to, co dotąd było mu nieznane”
Cytaty pochodzą z katechez Cyryla Jerozolimskiego (ok. 315–386) – pisarza i teologa wczesnochrześcijańskiego, jednego z ojców Kościoła, greckiego biskupa Jerozolimy (348-386) i doktora Kościoła, świętego Kościoła katolickiego, ormiańskiego, koptyjskiego, prawosławnego, ewangelickiego, anglikańskiego.
***
Spokojnych i błogosławionych Świąt Bożego Narodzenia!
„Peasant Life in Sweden … Illustrated” (1870), London / źródło ilustracji
Josquin des Prés – „Benedicta es, cælorum regina” (motet z 1520 roku)
Nierzadko, wręcz często, można trafić na teksty, reportaże, fotoreportaże, audycje radiowe, itp., o skromnych, biednych, siermiężnych, wprost byle jakich… świętach Bożego Narodzenia w PRL. Wymienione powyżej przymiotniki są przytoczeniem autentycznych określeń, z jakimi się spotkałam. Skromna, niemodna choinka, takież prezenty, proste dania nieobficie serwowane. I nagle wyskakuje dysonans, bo dla większości z nas były to najpiękniejsze dni w roku – cudowne dni, magiczny czas, wyczekiwane prezenty, pyszne jedzenie, itd. 🎄 Styl ówczesnego życia, jego poziom, poziom zamożności, i możliwości, nie stawiał prawie nikogo w pozycji wyczekiwania na „coś jeszcze lepszego”, tym bardziej na coś z drugiej dekady XXI wieku. Wtedy tamto było lepsze.
Co do samych ozdób choinkowych, te „retro” bywały zazwyczaj gustowniejsze niż wiele współczensnych stylów choinkowych.
Jeszcze jedne Święta bez śniegu. Można to sobie wynagrodzić oglądając niezliczone śnieżne zdjęcia i obrazy. Albo poczytać „Zimę Muminków”, gdzie zimowo w każdym nieomal zdaniu…
ilustracja z książki „Zima Muminków” Tove Jansson / źródło
Co do zimowych obrazów zdarzają się dzieła, w których kolory śniegu i zimowego nieba są oddane o wiele lepiej niż na najlepiej wykonanych fotografiach. Np. „Droga we wsi Baldersbrønde („Zimowy dzień”), duńskiego malarza o nazwisku Laurits Andersen Ring (1854-1933), z 1912 roku.
L. A. Ring – „Droga we wsi Baldersbrønde” („Zimowy dzień”) 1912 / źródło: National Gallery
Ujął mnie ten Bożonarodzeniowy jeż ze średniowiecznego brewiarza, jeż w świątecznych kolorach.
A Christmas Hedgehog (Breviary Renaud de Bar, Verdun, MS. 107) / źródło: Damien Kempf
Śnieżne zimowe noce mają w sobie specyficzną atmosferę tajemnicy, na żywo i w sztuce, np. na poniższej grafice. Dzisiejsza noc niesie także ze sobą tajemnicę Bożego Narodzenia.
autor: Emily Harris, „A Calm Winter’s Night” / żródło
***
Dobrych, spokojnych Świąt Bożego Narodzenia dla znajomych i wszystkich odwiedzających bloga!
W jaki sposób można było spędzić święta Bożego Narodzenia w roku 1973? Gazety i czasopisma podpowiadały jak. Oto końcowy rozdział dłuższego artykułu dotyczącego okresu świąteczno-noworocznego z dwumiesięcznika „Uroda”, nr 6/1973 (Wydawnictwo „Watra”).
Jak widać poniżej, mówiło się wtedy, całkiem niedawno jeszcze: „zapalić telewizor” oraz „przy radio”. Styl tekstu jest charakterystyczny dla epoki wcześniejszego PRL-u – ton wychowawczo-poradniczy z odrobiną staroświeckości. Ogrom migracji ludności ze wsi do miast w latach 70-tych (epoka Gierkowska) niósł chyba ze sobą konieczność udzielania porad dotyczących stylu bycia i życia, a więc myślę, że takie teksty miały niemały sens i nie były tylko wypełniaczami kolumn. Zresztą PRL przez cały czas swego trwania „wychowywało ludzi”.
Przeglądałam to czasopismo we wczesnym dzieciństwie, od momentu gdy było kupione, a nawet trochę czytałam.
Autorzy popisani pseudonimami; tylko jedną autorkę udało mi się zidentyfikować. Ilustracja pochodzi z tekstu, a pod ilustracją – okładka tego numeru „Urody” (fotografie, nie skany). Pogrubienia i kapitalizacja w tekście identyczne z oryginałem, tekst był umieszczony w dwóch szpaltach.
„Okres między świętami a sylwestrem jest dla gospodyń nieco relaksowy. W lodówce są jeszcze poświąteczne zapasy, mieszkanie nie wymaga nadmiernej pracy, bo zostało generalnie wysprzątane. Jest to świetna okazja aby zadbać o siebie i przed sylwestrem, zastosować wszystkie, niezbędne zabiegi upiększające. Na tę uroczystą noc warto być wypoczętą i w dobrym humorze, bo to pomyślna wróżba na nadchodzące 12 miesięcy. O północy, gdy podniesiemy kieliszek szampana, witając nadchodzący rok, musimy wierzyć, że życzenia składane w atmosferze miłości, zgody i życzliwości zostaną na pewno spełnione.
Do tego toastu przyłącza się również zespół redakcji „Uroda”, życząc naszym Czytelniczkom i Czytelnikom Szczęśliwego Nowego Roku.
ŚWIĘTA NA 5 SPOSOBÓW
Przy mężu. Jeśli zjadł obfite śniadanie, trudno go będzie raczej namówić na przedsylwestrowy trening taneczny lub na „łamanie głowy” przy rozwiązywaniu krzyżówki we dwoje. Na pewno jednak mąż nie pogardzi filiżanką mocnej kawy, a po niej — spacerkiem dotleniającym, na który w powszedni dzień zawsze brakuje Wam czasu. Oszczędźcie sobie jednak w świąteczne, małżeńskie tête-à-tête rozmów na temat budżetowych kłopotów, trudności wychowawczych i rozmaitych wad charakterologicznych jednej czy drugiej matki (czyli teściowej), wybierając raczej tematy bezkonfliktowe, choćby nawet dotyczyły wyłącznie pogody.
W objęciach Morfeusza świętować nie należy, bo wtedy, po świętach, ma się wrażenie bezpowrotnego zmarnowania paru wolnych dni, nie mówiąc o tym, że przed wizytą u znajomych czy przyjęciu gości we własnym domu sen wcale nie daje uczucia wytchnienia, przeciwnie — wprawia w stan otępienia. Jeśli już chcemy naprawdę odpocząć — nauczmy się sztuki 15-minutowego relaksowania, co przynosi rewelacyjne wyniki: odświeża psychicznie i fizycznie, pozwala wyjść z nowym zapasem sił na spotkanie świątecznych wizyt.
Przy radio. Jeśli za późno pomyślałyśmy o kupieniu biletów do teatru lub jeśli dojazd do miasta na spektakl jest dla nas zbyt dużym problemem — urządźmy sobie teatr w domu. usiądźmy wygodnie w fotelu, zapalmy lampkę, przygotujmy dobrą herbatę, niski stołeczek do oparcia nóg i włączmy radio — tak, właśnie radio — o tej godzinie, w której nadawane jest interesujące słuchowisko. To przedstawienie nie wymaga wyjazdu i powrotu do domu późnym wieczorem, przynosi natomiast pełny odpoczynek i gwarantuje odprężenie psychiczne, o które nam tak bardzo chodzi.
Ze wspomnieniami. Kto szuka nieco oryginalniejszego źródła radości, niech sięgnie do szuflady, gdzie przechowywane są albumy rodzinne lub zdjęcia ze wszystkich, minionych wakacji. Oto pan domu jako niemowlę, oto pani domu na tle Karkonoszy w sukience, która teraz wydaje się sprzed potopu, oto grupa wycieczkowa na karnawał w Budapeszcie — ten w futrzanej czapce, to pan Kowalski, pamiętacie, jakie opowiadał świetne dowcipy? Oto wy i trzy zaprzyjaźnione rodziny przed namiotem na campingu pod Dreznem. Wspominkom nie ma końca, a ich rezultatem jest twarda decyzja odkładania już zaraz, od pierwszego dnia po świętach, jakiejś sumy miesięcznie do PKO, na nową wycieczkę, czy ciekawy wyjazd.
Z książką i telewizorem. Jest to forma świąt coraz bardziej popularna, dająca odpoczynek bez wrażenia gnuśnienia, jak podczas drzemki pod pledem. Aby taki cel osiągnąć, nie wolno bezkrytycznie przesiadywać przed szklanym ekranem od rana do wieczora, dopóki sympatyczna pani czy pan nie powiedzą nam dobranoc. Warto natomiast wybrać z programu interesujące nas pozycje i tylko wtedy zapalać telewizor. Coś do czytania nie może być przypadkowo wybrane z półki. Przygotujmy sobie na święta taką lekturę, na którą od dawna mieliśmy ogromną ochotę, natomiast brakowało nam czasu. Jeśli o mnie chodzi, już od dwóch tygodni mam zarezerwowaną w wypożyczalni pozycję o Dagny Przybyszewskiej i kryminał do poduszki.
A.R. i H.Cz” [Hanna Czachowska – przyp. autorki bloga]
Słyszę, że podniosło się oburzenie spowodowane brakiem nazwy „Boże Narodzenie” w nowym, darmowym elementarzu dla pierwszoklasistów. Że padają w nim tylko słowa: „święta”, „prezenty”, „Mikołaj”, „karp w galarecie”, itp.
I oto, po protestach, MEN przyznaje się do błędu oraz umieszcza słowa „Wigilia” i „Boże Narodzenie” w nowym Naszym Elementarzu.
A czy w moim ukochanym „Elementarzu” Falskiego było choćby słowo „święta”? Nie. Okres świąteczny wyglądał tam, jak poniżej, na dwóch kartkach. I takie były wtedy wymarzone prezenty…. Może nie do końca, bo to wersja elementarza z roku 1957, używana przez co najmniej 17 lat.
Czy czuję się pokrzywdzona emocjonalnie lub moralnie z powodu takiego elementarza? Absolutnie nie. To była najpiękniejsza książka mojego życia. I każdy wiedział, co znaczyła ta choinka i te prezenty. Przecież nie żadne islamskie święto. Nawet nie było wtedy religii w szkole, jednak skądś wiedza o świętach religijnych musiała się wziąć. Poza tym, może miejsce religii jest w sferze sacrum? Czyli raczej nie w szkole, ani w urzędzie (lekcje religii w szkołach, krzyże w urzędach). Notabene, w czasach gdy sacrum mieszało się z profanum, czyli w zasadzie do niedawna, papieże miewali kochanki i dzieci.
Byłam ostatnim, ewentualnie przedostatnim, rocznikiem, który używał elementarza Mariana Falskiego z ilustracjami Jerzego Karolaka (pierwsze wydanie – rok 1957). Zaraz potem pojawiło się wydanie z nowocześniejszym ilustracjami Janusza Grabiańskiego (1974), i ze zaktualizowanymi tekstami, oraz zupełnie inny elementarz pod nazwą „Litery” (1974), autorstwa Ewy i Feliksa Przyłubskich z ilustracjami Mieczysława Kwacza. „Litery” były elementarzem mojego brata.
A tak wyglądają Święta w najnowszym elementarzu, już po poprawce, ze słowami „Wigilia” i „Boże Narodzenie”…
Siedzimy przed telewizorem i oglądamy te same filmy i programy, co roku te same. „Potop”, „Kevin sam w domu”, programy z kolędami, itp. Kiedyś ludzie siadali przy piecu, kominku i śpiewali kolędy, w naszym chrześcijańskim świecie. Powtarzalność pewnych czynności, rytuały, które pomagają nam przetrwać, czuć się szczęśliwszymi.
***
Szczęśliwych Świąt!
stara kartka bożonarodzeniowa (1911) „Radosnych Świąt”stara kartka bożonarodzeniowa, kot przed kominkiem, „Wesołych Świąt”
Wiem, czyj to las: znam właścicieli.
Ich dom jest we wsi; gdzieżby mieli
Dojrzeć mnie, gdy spoglądam w mroku
W ich las, po brzegi pełen bieli.
Koń nie wie, czemu go w pół kroku
Wstrzymałem: żadnych zagród wokół;
Las, lód jeziora – tylko tyle
W ten najciemniejszy wieczór roku.
Dzwonkiem uprzęży koń co chwilę
Pyta, czy aby się nie mylę.
Tylko ten brzęk – i świst zawiei
W sypiącym gęsto białym pyle.
Ciągnie mnie w mroczną głąb tej kniei,
Lecz woła trzeźwy świat nadziei
I wiele mil od snu mnie dzieli,
I wiele mil od snu mnie dzieli.
/napisał Robert Frost (1874-1963)/ /tłumaczył Stanisław Barańczak/
Stopping By Woods On A Snowy Evening
Whose woods these are I think I know. His house is in the village, though;
He will not see me stopping here
To watch his woods fill up with snow.
My little horse must think it’s queer
To stop without a farmhouse near
Between the woods and frozen lake
The darkest evening of the year.
He gives his harness bells a shake
To ask if there’s some mistake.
The only other sound’s the sweep
Of easy wind and downy flake.
The woods are lovely, dark, and deep,
But I have promises to keep,
And miles to go before I sleep,
And miles to go before I sleep.
***
Najciemniejszy wieczór w roku… może właśnie Wigilia. Jego dom jest we wsi… kościół, dom Boga. I mile drogi bezsennej do Snu Wiecznego… /taką interpretację kiedyś znalazłam/