***
Drogi mały robaczku,
którego nie wiem czemu nazywano muszką,
tego wieczoru niemal w ciemności,
kiedy czytałem Deuteroisaia,
zjawiłaś się tuż obok mnie,
lecz nie miałaś okularów,
nie mogłaś mnie zobaczyć,
ani też ja nie mogłem bez tego odblasku,
rozpoznać w mroku ciebie.
/napisał Eugenio Montale, tłum. Urszula Kozioł/
/z cyklu „Xenia”, 1963/
Autorka: Charlotte Bird – „Bedtime Story”
„Deutero-Izajasz (rozdziały 40-55, nazywane ‚Księgą pocieszenia’) zapowiada wyzwolenie z niewoli babilońskiej, datowany na połowę V wieku p.n.e.” /źródło: wikipedia/
***
Studiowaliśmy na tamten świat
gwizd, znak rozpoznania.
Usiłuję go modulować w nadziei,
że wszyscy jesteśmy już martwi, nie wiedząc o tym.
***
„Nigdy nie byłem pewny, czy jestem na świecie.”
„Piękne odkrycie, odparłaś, a ja?”
„Och, ty nadgryzałaś świat, aczkolwiek
w dawkach homeopatycznych. Podczas kiedy ja…”
***
„A Raj? Czy istnieje Raj?”
„Myślę, że tak, proszę pani, lecz win słodkich
nikt już więcej nie chce.”
/napisał Eugenio Montale, tłum. Urszula Kozioł/
/luźne wiersze z cyklu „Xenia”, 1963/
Rene Magritte – „Homesickness” /Tęsknota za domem (ojczyzną)/ (1941)
Czyta się, jakoby zmierzch Bogów
miał się rozpocząć. Ale to omyłka.
Wszelkie początki są nierozpoznawalne,
ledwo cokolwiek wyda się pewne, zaraz bywa
przekłute szpilką.
Ten zmierzch zrodził się odkąd człowiek
uznał się za coś bardziej godnego od świerszcza i kreta.
Piekło, które się powtarza, jest zaledwie próbą
„próby generalnej”, odkładanej od dawna,
ponieważ reżyser jest zajęty, chory albo się zapodział
licho wie gdzie i nikt go zastąpić nie zdoła.
/napisał Eugenio Montale, z tomu ‚Satura’ (1962-1970)/ /tłumaczyła Urszula Kozioł/
„Ragnarök lub ragnarek (W. Kopaliński) – w mitologii skandynawskiej zmierzch bogów (Götterdämmerung). W wyobrażeniach mitologicznych ma on być wielką walką pomiędzy bogami a olbrzymami pod wodzą Lokiego, w wyniku której świat i Asgard, siedzibę bogów, strawi ogień, wszystkie gwiazdy zgasną, a Ziemię zaleje wielkie morze. Ostatecznie z tej toni wyłoni się nowy świat i nastąpi era szczęśliwości bez przemocy i wojen. (…)
Ragnarök znaczy przeznaczenie bogów (ragna – panujący, bogowie oraz rök – los, przeznaczenie); często tłumaczone jest jako zmierzch bogówGötterdammerung, wskutek błędnego przekładu drugiego członu tej nazwy (rokkr to skandynawskie zmierzch). (…)
Motyw Ragnaröku stał się podstawą czwartej części dramatu muzycznego Richarda Wagnera Pierścień Nibelunga pt. Zmierzch bogów (Götterdammerung), a także pieśni chóralnej z filmu Matrix Rewolucje pt. Neodammerung.”
Powiedziane jest, że nie da się żyć bez pancerza
jakiejś mitologii.
Nie byłoby nieszczęścia, gdyby nie to, że zawsze
ostatnia jest najgorsza.
Dawniej bóstwa bywały przydatne,
cóż, że były wrogie.
Nowe karmią nas tanim
pocieszeniem, ale nie znają naszego losu.
Nie mają zielonego pojęcia o ludziach,
ale nie wiedzą także nic o sobie.
Choć ukazują twarz przyjazną, nawet kiedy zabijają,
to śmierci nie ma, gdzie nigdy nie było narodzin.
/napisał Eugenio Montale; „Dziennik z lat ’71 i ’72″/
/tłumaczyła Anna Kamieńska/
Jedyny czas nie istnieje: jego liczne pasma
prześlizgują się równolegle
często w przeciwne strony i rzadko
przecinają się. Zdarza się to wówczas,
gdy objawi się jedna prawda, ale wtedy
natychmiast wymazuje ją ten, kto czuwa
nad mechanizmem przemian. I znów się zapada
w jedyny czas. Lecz w owej chwili
tylko nieliczni żywi rozpoznali się wzajem,
mówiąc sobie żegnaj, a nie do widzenia.
Ileż to razy oczekiwałem cię na stacji
w zimnie, we mgle. Spacerowałem
pokaszlując, kupując nieważne gazety,
paląc Giuba, które potem wycofał minister
od tytoniu, ten głupiec!
Może pomyliłaś pociąg, przyjedziesz dodatkowym, może
Kurs odwołano. Wpatrywałem się w wózki
tragarzy, czy przypadkiem nie dojrzę tam
twego bagażu, i ciebie z tyłu, spóźnionej.
Wreszcie zjawiałaś się, ostatnia. Jest to wspomnienie
spośród wielu. Prześladuje mnie w snach.
(1962-1970)
/napisał Eugenio Montale/
/tłumaczyła Elżbieta Jamrozik/
Czy sądzisz, że pesymizm
istniał naprawdę? Gdy patrzę
dookoła — nie dostrzegam śladu.
W nas też żadnego głosu
skargi. Mój płacz to tylko dysonans
wzbogacający harmonię wielkiego
Eldorado, którym jest Jutro.
Wyskrobaliśmy skutecznie
najmniejszy nawet wybuch myśli. Teraz
wszystkie barwy lśnią na naszej palecie
z wyjątkiem czerni.
(1962-1970)
/napisał Eugenio Montale/
/tłumaczyła Anna Cierniakówna/