„Bardzo wielu ludzi o wielkim poczuciu humoru broni się właśnie humorem przed absurdem życia, przed lękiem…”
— powiedział o Mrożku Tomasz Jastrun w radiu.
***
Tak proste i tak trudne. Ogarnąć
chaos i absurd humorem.
Jak gdyby nigdy nic.
Udać, że nas nie obchodzi.
Że tylko śmieszy.
Czasami do rozpuku.
Ile odwagi trzeba.
Aby zabić lęk.
Dziś na półkuli północnej równonoc jesienna (22 września). Początek astronomicznej jesieni. Dzień równy nocy. Dni maleją od czasu przesilenia letniego (21 czerwca) i będą się jeszcze skracać do przesilenia zimowego (21 grudnia).
Ciemniejsze wieczory są już od miesiąca. Tak nagle, dziwnie, niepodziewanie i niepostrzeżenie, jak co roku. Zaczęła się smutna droga do wielkiej ciemności listopada i grudnia.
Jesień. Dla jednym smutna, przygnębiająca, nawet bolesna. Dla innych uspokajająca, wyciszająca. Co roku uznaję, że najlepiej byłoby ją przespać. Ale zdarzają się momenty inspirujące i piękne. Albo nagle poznaje się kogoś kto kocha jesień.
***
Widnokrąg melancholii
Złość, gorycz i niechęć, zrzucisz
Zaufasz cichemu smutkowi
Muszla świata zacznie się zamykać
Szczelina przesączy resztki światła
Czerwień samotnego widnokręgu
Blask przeszłości
Zapomnisz
Uwierzysz
Zaśniesz
„Dolina Muminków w listopadzie”
– autorka ilustracji: Tove Jansson
Świat trwał.
Jako wypadkowa astrologicznego fatum
i entropicznego chaosu.
Dynamiki newtonowskiej
i mechaniki kwantowej.
Wolnej woli i przymusu genetycznego.
Z Bogiem czy bez.
Niewzruszony.
***
„Trzęsienie ziemi w Lizbonie miało miejsce 1 listopada 1755 roku o godzinie 9.40 rano; pozostawiło po sobie niemal zupełnie zrujnowaną Lizbonę oraz zniszczoną większą część południowego wybrzeża – aż do Algarve. Bezpośrednio po trzęsieniu ziemi wystąpiło zjawisko tsunami. Fale tsunami, według późniejszych obliczeń, mogły osiągać wysokość do 20 metrów. Na obszarze niedotkniętym przez morze szalały setki pożarów. Katastrofa pociągnęła za sobą ok. 100 tys. ofiar śmiertelnych.
Było to jedno z najtragiczniejszych (pod względem liczby ofiar) trzęsień ziemi w historii ludzkości. Współcześni nam geolodzy obliczają, że trzęsienie ziemi w Lizbonie miało natężenie 9 stopni w skali Richtera. Jego siła była tak wielka, że odczuwali je również mieszkańcy dalekiej Wenecji, co w swych pamiętnikach odnotował Giacomo Casanova.
Po tym kataklizmie Wolter sformułował słynne pytanie: ‚Dlaczego Lizbona?’, które zawarł w swoim ‚Poemacie o trzęsieniu ziemi w Lizbonie’. Wywołało ono polemikę i wymianę korespondencji między Wolterem i Janem Jakubem Rousseau.”
„Entropia – termodynamiczna funkcja stanu, określająca kierunek przebiegu procesów spontanicznych (samorzutnych) w odosobnionym układzie termodynamicznym. Entropia jest miarą stopnia nieuporządkowania układu. Jest wielkością ekstensywną. Zgodnie z drugą zasadą termodynamiki, jeżeli układ termodynamiczny przechodzi od jednego stanu równowagi do drugiego, bez udziału czynników zewnętrznych (a więc spontanicznie), to jego entropia zawsze rośnie. Pojęcie entropii wprowadził niemiecki uczony Rudolf Clausius.”
Ciemność zaciera wymiary i wyrównuje kolory,
Otwiera serce na lęk i niepokój,
Przytłacza umysł ciężarem nagłych myśli,
By je potem zamknąć w ciasnej szkatułce kilku słów.
Świat powraca do mrocznej chwili narodzin.
Zapadamy w przedwieczny letarg prostych organizmów
I na dnie głębokiego oceanu śnimy o przyszłych pokoleniach.
Samobójstwa na pasach szybkiej transmisji są ulubioną formą zachowań dekadenckich. Wiele tutejszych instytucji pomaga dekadentom w dokonywaniu aktów samozagłady.
Wieczorami dorośli izolują się od młodych i oglądają filmy instruktażowe z różnymi technikami rozmnażania się, aby potem odtwarzać je, w parach lub w grupach.
Czynności te są bardzo skomplikowane i zapamiętanie ich sprawia im kłopot. Młodzi nie zajmują się reprodukcją. Mają zbyt słabą pamięć i zdolność koncentracji.
W przypływie sezonowych depresji próbują wpłynąć na bieg czasu, manipulując przy wskazówkach domowych zegarów. Czas jest dla nich bardzo ważny. Umieszczają datę urodzin we wszystkich dokumentach.
W rozmowach stosują mimikę, która zastępuje długie i trudne do wymówienia słowa. Twarze tych, którzy prowadzą wiele rozmów, są pomarszczone ze względu na gniotliwość ich skóry.
Ciała swoich zmarłych zakopują w ziemi, z której potem czerpią różnorodne substancje. Nie potrafią przetrwać bez energii z wnętrza planety i nie umieją jej opuścić.