„Znowu czas jest przywiązany do nadgarstka lub trzymany w pudełku i tyka niecierpliwie.” – napisał, w jednym z wierszy, poeta Craig Raine.
Tutaj… Bóg jest przywiązany do miejsca. Do miejsc z fotografii Martina Martinčka, fotografii pochodzących z lat 1964-1970. Życie i pobożność słowackich górali.
Martin Martinček, 1964-1966, źródłoMartin Martinček, ok. 1965, źródłoMartin Martinček, 1965-1970, źródło
„Lis w śniegu” (‘Fox in the Snow’ [Thoreau and The Fox])”, namalowany przez N. C. Wyeth’a (1882-1945) w 1935 roku, odnawiany w 1964. Nie wiadomo, jak naprawdę wygląda to dzieło, gdyż pierwsza kopia jest lekko cyfrowo odnawiana i poprawiana, zaś druga jest fotografią obrazu (ta wygląda trochę inaczej).
Przedstawia lisa… oraz Henry’ego Davida Thoreau (1817-1862) – pisarza i myśliciela amerykańskiego. A najbardziej przedstawia niezwykły krajobraz.
N.C. Wyeth’s fox in winter „Men of Concord” endpaper illustration 1935; N.C. (Newell Convers) Wyeth [American Golden Age Illustrator, 1882-1945]; Slight digital restoration and enhancement by plumleaves (CC BY-NC-SA 2.0) /źródło – link/Newell Convers Wyeth (1882-1945), ‘Fox in the Snow’ (Thoreau and The Fox), c. 1935, tempera on Renaissance Panel. Arkell Museum at Canajoharie, Gift of Bartlett Arkell, 1940. ‘Fox in the Snow’ by N.C. Wyeth. Copyright 1936, renewed 1964 by Houghton Mifflin Harcourt. Used by permission. All rights reserved. /źródło – link/
„Henry David Thoreau (ur. 12 lipca 1817 w Concord, zm. 6 maja 1862 tamże) – amerykański pisarz, poeta i filozof transcendentalista. (…) Był jednym z ważniejszych członków działającego w latach 1836–1843 Klubu Transcendentalistów. W latach 1840–1844 Thoreau wraz z R.W. Emersonem, Th. Parkerem i Margaret Fuller wydawał The Dial – oficjalny organ Klubu, w którym zadebiutował jako poeta i eseista.
Jeden ze zwolenników prymitywizmu. Popierał obywatelskie nieposłuszeństwo jako formę walki z władzą i poszanowanie środowiska naturalnego (był fleksitarianinem). Był również zagorzałym abolicjonistą sprzeciwiającym się niewolnictwu i legalizującemu je prawu Stanów Zjednoczonych.
W 1845 roku przeniósł się do zbudowanej przez siebie chaty nad stawem Walden, położonym w lasach concordzkich. W trakcie dwuletniej samotności napisał swoje najsłynniejsze dzieło Walden, które stało się biblią brytyjskich radykałów, późniejszych założycieli Partii Pracy.
Zmarł na gruźlicę. Nie założył rodziny.” /wikipedia/
Triduum Wszystkich Świętych to w chrześcijaństwie zachodnim trzydniowy okres, na który składają się Wigilia Wszystkich Świętych (ang. All Saints’ Eve, Halloween), Dzień Wszystkich Świętych (All Saints’ Day, All Hallows’ Day) i Dzień Zaduszny (All Souls’ Day). Angielska nazwa – Allhallowtide. U nas od pewnego czasu przyjęło się obchodzenie Halloween, choć niektórzy wolą słowiańskie, pogańskie Dziady (w przeszłości były one obchodzone w nocy z 31 października na 1 listopada lub około 2 listopada). Nasze Dziady nie uległy schrystianizowaniu jako osobne święto i są powiązane z Dniem Zadusznym (Zaduszkami). Brakuje nam więc jednego własnego święta, gdyż według niektórych Halloween, jak Dziady, również miało korzenie pogańskie.
***
Jakub Schikaneder – malarz czeski, niemieckiego pochodzenia, żyjący w latach 1855 -1924.
Jakub Schikaneder – „Dzień Wszystkich Świętych” (1888) / Wikimedia Commons – Public DomainJakub Schikaneder – „Smutna droga” (1886) / Wikimedia Commons – Public Domain
Z pamiętnego, a nawet kultowego, „Elementarza” Mariana Falskiego wybrałam, i przycięłam, dwadzieścia najbardziej związanych z sezonem zimowym stron. To również mój elementarz.
W historii polskiej edukacji najbardziej doniosłym elementarzami okazały się podręczniki Mariana Falskiego, pod tytułem „Elementarz”. Pierwsze wydanie, pod tytułem: „Nauka czytania i pisania dla dzieci” ukazało się w roku 1910 i zrewolucjonizowało metodykę nauki czytania w Polsce. Był ilustrowany przez Jana Rembowskiego.
W okresie międzywojennym ukazywały się kolejne wersje elementarza dla dzieci, aktualizowane zgodnie z duchem czasów. Z powodu zapóźnień edukacyjnych sporej części ludności, w 1920 Falski opracował także na zamówienie władz dwie wersje „Elementarza powiastkowego”, dla dorosłych analfabetów oraz osób odbywających zasadniczą służbę wojskową. W 1945 roku prawa do wydawania „Elementarza” Falskiego pt. „Elementarz dla szkół wiejskich” uzyskały Państwowe Zakłady Wydawnictw Szkolnych (od 1974 Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne).
W 1949 ukazał się pierwszy powojenny elementarz dla dzieci, uwzględniający elementy obowiązkowej w tym czasie ideologii komunistycznej (aczkolwiek bez wymieniania postaci Stalina). Kolejna unowocześniona wersja elementarza ukazała się w 1957 i przetrwała siedemnaście lat. Ostatnia wersja ukazała się w 1974, opublikowana już po śmierci autora, z nowocześniejszymi ilustracjami Janusza Grabiańskiego. Zaktualizowano w niej też teksty. Wersja ta znajduje się w druku i spotyka się z popularnością aż do dnia dzisiejszego (stan na 2013).
Oprócz ostatniej wersji elementarza, w XXI wieku wznowiono też druk elementarza w wersji z 1971 roku. /źródło: wikipedia/
Zimowe drugie śniadanieChoinka świąteczna, czyli jodełkaPrezenty spod choinkiWęgiel na zimęZimowe zapasyZwierzęta też robią zapasy na zimęŚlizgawka i łyżwyCiężkie czasyBałwanekGórka do zjeżdżania na sankachBitwa na śnieżkiKarmnik i dokarmianie ptakówOdwiedzamy polskie góry zimąZimowy kotek na płotkuOdmrożenia i zimowe chorobyZimowy szkolny spacerBajki opowiadane przez babcięZawiane pola i jazda saniamiRoztopy na polachSkrzydlaci przyjaciele przy oknie i zbliżająca się wiosna
Styczeń 1939. Cicha noc w wiejskim gospodarstwie. Światło lampy naftowej pośród kilometrów zaśnieżonych pól. Światełko na końcu świata. Scena bez zwiastunów nadchodzącej wojny.
„W każdej wiejskiej chacie niech płonie w zimowy wieczór i późno w noc lampa, przy której gospodarstwo wraz z całą rodziną uczą się, czytają i medytują.”
Tekst i obraz pochodzą ze styczniowego (1939) numeru „Plonu”, ilustrowanego miesięcznika rolniczo-ogrodniczego.
„Plon” nr 1/1939, zdjęcie zrobione przez znajomego
Poniżej m.in. Polska Komisja Pomologiczna oraz jabłko „gospodarskie”, na jednej z tablic z odmianami jabłek. Strona z „Plonu” z czerwca 1937.
Tablica z odmianami jabłek, „Plon” 6/1937 / źródło
I jeszcze klimaty agrarne oraz styl przedwojennej publicystycznej polszczyzny. Teoria i praktyka uprawy roślin. Wieś, spokój, wegetacja roślin i prosta egzystencja czowieka. Artykuł pt. „Jak ocenić stan ozimin w jesieni?”, napisany przez inżyniera Mazurkiewicza (miesięcznik „Plon” 11/1938)
„Agraryzm – doktryna społeczna i ruch społeczny, głoszące, że podstawą gospodarki jest rolnictwo oparte na samodzielnych gospodarstwach rolnych, najważniejszym producentem dóbr materialnych jest rolnik, a główna warstwą narodu są chłopi, kładący nacisk na rozwój oświaty na wsi i kultury ludowej, promujące hasło, chłop potęgą jest i basta. (…) Agraryzm to koncepcja próbująca stworzyć ustrój balansujący między kapitalizmem a socjalizmem.” /wikipedia/
Zaś w tym filmie, opartym na opowiadaniu z 1937 roku, pojawiają się zwiastuny wojny. I tak się składa, że główna bohaterka pracuje u inżyneria Śliwy, który zajmuje się sprzedażą maszyn rolniczych. „Niekochana” Janusza Nasfetera z 1965 roku, będąca ekranizacją „Niekochanej” Adolfa Rudnickiego. Opowiadanie czytałam, a film chyba poszerza zakres wydarzeń.
Wydaje się, że naprawdę dobra literatura musi zawierać w sobie nowatorską opowieść psychologiczno-obyczajową oraz warstwę niezałszowanych, ponadczowych refleksji natury ogólnoludzkiej – najlepiej gdy mamy ją również w formie aforyzmów wplecionych w dzieło. Niewiele jest takich powieści, ale jeśli już powstawały mówiło się, że są epokowe. Czasami dopiero po latach owa epokowość zostawała odkrywana. Bliska tego ideału literackiego jest jedna z moich najbardziej ulubionych powieści – „Pani Bovary” (1857) Gustawa Flauberta.
Flaubert napisał też m.in. „Dziennik komunałów” (wyd. 1911; z notatek zebranych w latach 1870-80), z podtytułem „Rejestr myśli wytwornych”, jednak tu zamiast ponadczasowych refleksji ogólnoludzkich znajdujemy „prześmiewczy i ironiczny zbiór obiegowych powiedzeń na różnorodne okazje” (cytat z okładki książki wydanej w Wydawnictwie „Fundacja Brulionu”, 1992-1993). Aby w pełni zrozumieć niektóre z nich trzeba dobrze znać historię i realia Francji tamtych czasów, a cześć jest zrozumiała bez takiego przygotowania. Wybrałam tu kilka „komunałów” z fragmentów znalezionych w sieci, cała książka liczy 147 stron. Niektóre aktualne nawet dziś. Pewne stereotypy i zjawiska codzienności pozostają niezmienne.
„Wszystko, co należy mówić w towarzystwie, aby być człowiekiem przyzwoitym i sympatycznym”. (cyt. Flaubert)
Alabaster – Służy do przedstawiania najpiękniejszych części ciała kobiecego. Alkoholizm – Źródło wszystkich bolączek współczesnych. Anatema Watykanu – Wyśmiewać. Angielki – Dziwić się, że mają ładne dzieci. Apatia– Ogarnia w krajach gorących. Ateista – Naród złożony z ateistów nie mógłby się ostać. Balony – Skończy się na tym, że przy ich pomocy polecą na Księżyc. Biblia – Najstarsza książka świata. Bielizna – Zawsze niedobrze pokazywać za wiele (za mało). Błąd – To więcej niż zbrodnia, to błąd (Talleyrand). Nie dostaniecie już do nich okazji (Thiers). Obie te frazy wymawiać z uczuciem. Ból – Zawsze dobroczynny w skutkach. Budżet – Wiecznie niezrównoważony. Charakter pisma – Nieczytelny: świadectwo uczoności, dowodem recepty lekarskie. Choroba morska – By na nią nie cierpieć, dość myśleć o czym innym. Ciało – Wiedząc, jak zbudowane jest nasze ciało, nie ośmielilibyśmy się uczynić żadnego ruchu. Cenzura – Co tu gadać, pożyteczna! Dagerotyp – Zastąpi malarstwo. Deputowany – Być nim – szczyt chwały. Miotać gromy przeciw Izbie Deputowanych. Zbyt wielu jest w Izbie gadułów. Nic nie robią. Descartes – Cogito ergo sum. Diamenty – Skończy się na tym, że będą je fabrykować. I pomyśleć, że to nic innego, jak węgiel! Gdybyśmy tak znaleźli diament w postaci naturalnej – nie schylilibyśmy się nawet! Drogi żelazne – Zachwycać się ich wynalezieniem i mówić: Ja, drogi panie, byłem dziś rano we własnej osobie w X, wszystko tam załatwiłem, wsiadłem w pociąg i wróciłem na dziesiątą. Druk – Cudowny wynalazek. Przyczynił więcej zła, niż pożytku. Dworce – Zachwycać się, wskazując jako na wzór architektury. Dyletant – Zamożny jegomość z abonamentem do Opery. Dzieci – Przy gościach przejawiać liryczną czułość. Dziobaty – Wszystkie kobiety dziobate – chutliwe. Eklektyzm – Potępiać jako filozofię niemoralną. Ogier – Przy pannach mówić: ogromny koń lub podobnie. Oryginalność – Ośmieszać wszystko, co oryginalne, nienawidzić, wyszydzać i tępić jak się da. Optymista – Tyleż, co imbecyl. Powieści – Demoralizują masy. Są powieści, pisane szpicem skalpela i są takie, co ważą się na czubku igły. Poeta – Elegancki synonim marzyciela i wałkonia. Poezja – Niepotrzebna, wyszła z mody. Rtęć – Zabija chorobę wraz z chorym. Ropucha – Mylić z żabą. Wydziela jad niezwykłej siły. Żyje wśród kamieni. Tytoń – Przyczyna wszystkich chorób mózgu i mlecza pacierzowego. Żaba – Samica ropuchy.
W tym roku Wielkanoc w Kościele Prawosławnym i w innych Kościołach obrządku wschodniego wypadła dopiero 1 maja. Nazywana jest tam Paschą lub Zmartwychwstaniem Chrystusowym (Pańskim).
Stara wiara ortodoksyjna, ta która przybliża do dawnych czasów. Pełnia barw, ich jaskrawość, bogata ornamentyka, symbole i napisy. Tak jakby człowiek chciał przez to znaleźć się bliżej Boga. Bliżej czegoś Duchowego i Radosnego.
A w średniowieczu „w każdym kościele mieszkał Bóg” i świat był dużo prostszy, jak mówił ktoś w filmie o którym może niedługo napiszę.
Obrazki głównie z Rosji i Serbii. W tym stare pocztówki oraz obrazy Borisa Kustodijewa (1878-1927).
Rekonstrukcja starożytnego mechanizmu datowanego na lata 150-100 p.n.e., przyrządu do obliczania pozycji ciał niebieskich. W pełni funkcjonalna, zbudowana z elementów Lego.
A Rafał Kalukin w 2014 roku, po aferze taśmowej, napisał w „Newsweeku”:
„Starej inteligencji już nie ma, wymarła. A wraz z nią inteligencki etos bezinteresownej służby na rzecz dobra wspólnego. Jej miejsce zajęła długo wyczekiwana klasa średnia. Nieźle już wykształcona i całkiem kompetentna. Tyle że egoistyczna, krzątająca się wokół własnych interesów. To z niej rekrutują się przedstawiciele nowej elity politycznej. Obce są im zarówno stare inteligenckie etosy, jak i te całkiem niedawne, w których bogactwo bywało źródłem prestiżu, o ile nie pochodziło z działalności publicznej.”