Okres między Świętami Bożego Narodzenia a Nowym Rokiem jest wyjątkowy. Ma unikalny czar. Mam wrażenie, że powinien być prawie w całości poświęcony na kończące Stary Rok przemyślenia, na wewnętrzne podsumowania, rozliczenia. Na wyciszenie się, refleksyjne bądź tylko relaksacyjne. Na bycie sam na sam sobą, na ułożenie „duchowego” planu na Nowy Rok, zebranie sił i uporządkowanie tego, co trzeba uporządkować. Ten krótki końcowy okres mógłby być wyjęty ze zwykłego rytmu życia.
Przedwczoraj pukaliśmy do drzwi Nowego Roku. W przedsionku było nieco ciemno, jak w każdy Sylwestrowy Wieczór. Mrok niepewności. Podobno występuje tylko u ludzi przejmujących się datami – myślę że jest ich niemało. Jednak czasami chyba zbyt silnie przejmujemy się upływem lat. Irracjonalnie.
Wczoraj, po przebudzeniu, ujrzeliśmy pierwsze noworoczne światło, o ile nadal trwał biały dzień. Potem niektórzy usłyszeli noworoczną muzykę. Zawsze ta sama. A jeśli pozostajemy jeszcze w świątecznym nastroju, Nowy Rok można też zacząć od przypomnienia sobie starych bajek czy kreskówek, bo mi przypadkiem pierwsza z tych kartkek przywołała wigilijnego „Dziadka do Orzechów” E. T. A. Hoffmanna.
Pomyślnego Nowego Roku!



