Edith Holden (1871-1920), angielska malarka, ilustratorka i nauczycielka, w latach 1905-1906 wędrowała po polach, łąkach i lasach rejonu West Midlands, tworząc rysunki, akwarele i zapiski do swoich dwóch notatników, które jako odbitki wydane zostały dużo później. Nature Notes of an Edwardian Lady, z roku 1905, wydano w roku 1989, a The Country Diary of an Edwardian Lady, z 1906 roku, wydany został wcześniej – w roku 1977.
Patrząc na jej rysunki pomyślałam, jak mało dostrzegamy z otaczającego nas świata (czasem nawet nie widzimy, że roślina usycha w doniczce), jak bardzo ten świat przesłaniają nam współczesne, często krzykliwe, domagające się ciągłej uwagi, media i rozrywki. I jak mało spokoju w naszym życiu. Tymczasem większość informacji, pseudo-informacji, szumu informacyjnego i plotek, jest nam mało potrzebna albo niestrawna. Zajmuje czas, uwagę i emocje. Zabija moment głębszej refleksji.
Podobno człowiek powoli zbliża się do ideału, do stanu człowieka doskonałego. A może upodabnia się do coraz doskonalszych maszyn, jakie w końcu sam tworzy? Perfekcyjnie opanowuje wykonywanie codziennych obowiązków, a także poddaje się medialnemu praniu mózgu (nawet gdy ogląda reklamy na billboardach), tracąc przy tym zdolność postrzegania wielu rzeczy.

„Zającowate, zające (Leporidae) – rodzina zajęczaków obejmująca około 60 gatunków. Zającowate zamieszkują wszystkie kontynenty poza Antarktydą. Pierwotnie nie zamieszkiwały Australii i Nowej Zelandii, ale zostały tam wprowadzone przez człowieka.” — Zającowate

„Sikory, sikorowate (Paridae) – rodzina ptaków z rzędu wróblowych (Passeriformes). Obejmuje gatunki lądowe, nadrzewne, zamieszkujące półkulę północną i całą Afrykę. Są to w większości gatunki o dużej liczebności (przykładowo sikora bogatka jest jednym z najliczniejszych ptaków Polski). ” — Sikory (ptaki)

„Mysikróliki, mysikrólikowate (Regulidae) – monotypowa rodzina malutkich ptaków z rzędu wróblowych (Passeriformes). W Polsce występują dwa gatunki: mysikrólik i zniczek, przeniesione z rodziny pokrzewkowatych (Sylviidae). Występują w lasach Azji, Europy i Ameryki Północnej. ” — Mysikróliki

Zimowe jagody: Ligustr pospolity, dzika róża i głóg
Źródło ilustracji i więcej kart z notatników Edith Holden znajduje się tu >> www.morning-earth.org
Mądra uwaga, działamy na miarę naszych czasów niczym.. automaty zastępujące nas tak skwapliwie w codziennym życiu. Czy przez to mamy więcej czasu od naszych przodków? Oczywiście nie. Bo przecież wszystko wszyscy w pędzie niczym Pendolino, za którego oknem niestety… pozamazywany świat.
Mam to szczęście, że nim nie jadę. 🙂
Pozdrawiam serdecznie, uwielbiam ten Twój pełen nostalgii blog!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Pendolino. Liczy się czas i szybkość. Coraz więcej do zrobienia w takim samym czasie. A kiedyś w pociągu można było przynajmniej dłużej porozmyślać… 🙂
PolubieniePolubienie
Ilustracje prześliczne, modele jeszcze śliczniejsze. Teraz pora skorzystać z linku i oglądać więcej.
PolubieniePolubienie
Tak, bardzo ładne. Na tamtej stronie sa mniejsze kopie ilustracji, ale można klinąć na każdą (jak i u mnie), aby zobaczyć dużą wersję.
PolubieniePolubienie
Jedna z pierwszych samodzielnie przeczytanych przeze mnie książek to „Bogatki z jabłoniowej dziupli” C. Lewandowskiej. Pełne uroku rysunki sikorek pani Holden mogłyby posłużyć jako ilustracje do tej „ptasiej” opowieści.
Tu, jak zawsze, znaleźć można wytchnienie.
PolubieniePolubienie
I tytuł, i okładka, i ilustracje mówią mi, że mogłam czytać „Bogatki z Jabłonowej dziupli” 🙂 Tym bardziej, że wydane w roku 1960. Może wypożyczoną z biblioteki szkolnej, bo w domu nie miałam.
Ilustracje w Google: http://goo.gl/v3tG2y
A domu mam z dzieciństwa inną książkę Lewandowskiej: „Nad Pasłęką żyją bobry” z 1974. Dostałam pod choinkę.
Tytuły książek Lewandowskiej: http://www.biblionetka.pl/author.aspx?id=8933
Szkoda, że w Wikipedii nie ma nawet małej notki o autorce. Jest tylko tu: pisarka, tłumaczka, data urodzenia i śmierci oraz miejsce urodzenia. http://www.chronologia.pl/biogram-lece19020912s0.html
Książkę ilustrował Janusz Grabiański. Sporo książek z dzieciństwa jest jeszcze do przypomnienia, zresztą z przyjemnością.
PolubieniePolubienie
Ja akurat miałam własną. Ilustracje Janusza Grabiańskiego zapamiętałam bardzo pozytywnie. Najbardziej jednak z moimi dziecięcymi lekturami kojarzy mi się pan Szancer: http://www.book.hipopotamstudio.pl/?cat=40 – wolałam jego rysunki (chyba piórkiem?) od kolorowych ilustracji. Dziś zdają mi się już zbyt dosłowne…
PolubieniePolubienie
Też lubiłam Grabiańskiego, ale Szancera bardziej. Grabiański zrobił ilustracje do uwspółcześnionej wersji „Elementarza” Falskiego z roku 1974 (miałam wpis o tym „Elementarzu” jakiś czas temu).
Mam parę książek z ilustracjami Szancera. Tego „Dziadka do orzechów” też. Niektóre z nich kupiłam już w wieku dorosłym, w antykwariacie lub jako reprint starszego wydania, paręnaście lat temu. Na pamiątkę. Chyba tylko dwie mam z czasów dzieciństwa: „Oto bajka” Brzechwy i „O krasnoludkach i sierotce Marysi” Konopnickiej. A może wiecej mam, musiałabym poszukać. Inne pamietałam z bibliotek. W tamtych czasach nie tak łatwo było upolować co lepsze książki dla dzieci, choć trochę mam.
Może kiedyś sfotografuję te ilustracje, które w sieci są albo w niskiej jakości, albo nie ma ich wcale. Nie ma chyba sensu skanować czy fotografować wszystkich (i skaner sepsuty). A jakiś czas temu odkryłam nawet rosyjską stronę, gdzie było też trochę polskich ilustracji. Na anglojęczycznych też są.
Nie znałam wszystkich książek z Twojego linku („Gałka od łóżka” i „Tygrys w pokoju”).
Teraz po latach Szancer już tak nie zachwyca jak kiedyś, wydaje się „przerysowany”… Ty piszesz, że zbyt dosłowny, może i to.
Wilczyca i młode – Janusz Grabiański

https://www.galeriagrafikiiplakatu.pl/pl/sklep/395/Janusz-Grabianski/11870/Ilustracja-Wilczyca-i-mlode/
PolubieniePolubienie
Moim zdaniem i tak jest lepszy od tych wszystkich obrazków à la Disney 🙂 To nie moja estetyka…
Wilki z ilustracji Grabiańskiego piękne… I proszę, zwróć uwagę, jaka jest kompozycja tego obrazu – mamy tu przestrzeń, którą wyobraźnia dziecka z pewnością zagospodaruje jak trzeba.
Szancer jest dość nierówny – wolę, gdy ma swobodniejszą kreskę… Miałam m.in. Brzechwę z jego ilustracjami, ale również z ilustracjami Bohdana Butenki – jakże odmiennymi. Te książki zachowały się, choć w nie najlepszym już stanie, w domu rodzinnym. Były bardzo lubiane przeze mnie i młodszego brata. Ale niewykluczone, że gdybym natrafiła na te właśnie wydania w antykwariacie, to skusiłabym się na zakup 🙂
PolubieniePolubienie
Nie miałam Brzechwy z ilustracjami Butenki. Był humorystyczny komiks z rysunkami Butenki, z Gapiszonem.
Większość książek z dzieciństwa zachowane, w dzieciństwie byłam „bibliofilem”, ale parę oddałam kiedyś komuś innemu. Szkoda, bo dziś bybyły pamiątką. Głównie małe książeczki z serii „Poczytaj mi Mamo” i „Seria z wiewórką”.
PolubieniePolubienie
„Seria z wiewiórką” – nie pamiętam… Ale zaraz poszukam 🙂
PolubieniePolubienie
A, już sobie przypomniałam 🙂 Jednak bardziej pamiętam tę „z krasnoludkiem” (z trójdzielnym obrazkiem na okładce).
PolubieniePolubienie
A ten Butenko u mnie to jest ksiażka Wandy Chotomskiej „Dzień dobry! Książka do domu, do szkoły, na podwórko, na boisko i na wakacje” (1977), obficie ilustrowana. Gapiszon był chyba w „Płomyczku” czy w „Świerszczyku” (ewentualnie „Miś” lub „Płomyk”).
PolubieniePolubienie
Pamietam serię „z krasnoludkiem”, jednak widzę daty wydania na aukcjach w sieci… i chyba dlatego nie miałam tej książki, bo już byłam wtedy starszym dzieckiem (1981 czy 1984), ale może były wydawane wcześniej. Trzeba sprawdzić.
PolubieniePolubienie
Też nie wiem, od kiedy wydawana była ta seria. Pamiętam szczególnie okładkę z krukiem, ale samej historii już nie…
Niektóre z tych książeczek czytałam z młodszym o trzy lata bratem… Może też na niektóre opowieści byłam za duża. Ale i teraz chętnie wzięłabym do ręki którąś z książek z wspomnianych serii.
PolubieniePolubienie
Miałam brata dwa lata młodszego, ale zwykle czytałam sama.
Przypominałam sobie czasami różne stare książki czy ksiażeczki, a teraz można by wspomnieć je tu. Ale jednej nie mogę znaleźć, może ktoś „pożyczył”… A jakieś dwa lata temu jeszcze ją widziałam. Cenna dla ilustracji. Może jeszcze znajdę, inaczej kupię w sieci (25-30 zł, bo wiele ich nie ma).
PolubieniePolubienie
A można wiedzieć, jaka to książka? Tym bardziej, że ilustracje zapewne piękne?
(Mam też pytanie o możliwość wysłania jednego zdania prywatnie).
PolubieniePolubienie
To było wczesne wydanie „Od wiosny do wiosny” w roku 1955 z ładnymi ilustracjami Bożeny Truchanowskiej (wspomniałam o tej książce w przedostatnim wpisie).
Napisz prywatnie na Kontakt (na dole tej podstrony: http://kratery.com/o-stronie/, tak będzie najprościej i nie będę musiała tu podawać maila swojego publicznie.
PolubieniePolubienie
Dziękuję.
PolubieniePolubienie