Początek jesieni
Jabłka na drzewach tańczą.
Szum wznosi się i odchodzi.
Słońce nagle przygrzeje,
Wiatr się zerwie — ochłodzi.
Uśmiecham się. W uśmiechu
Jest cała prawda smutku.
Ale nikt, nikt nie widzi,
Jak płaczę pocichutku.
I tylko popętane,
Na wielkich łąkach konie,
Też troskę mają w oczach
I liżą moje dłonie.
Przestrzenie, o przestrzenie!
Jesieni niepojęta —
Owoce i obłoki,
Samotność i zwierzęta.
/Jerzy Liebert (1904-1931)/
***
Wiersz pochodzi z tomu „Gusła” wydanego w 1930 roku. W następnym roku, w wieku 27 lat, poeta zmarł na gruźlicę. Pod koniec życia odbywał dłuższe kuracje, głównie w Worochcie na Huculszczyźnie.
Moja wiara
Chciałbym, ażeby do mnie przyszedł Ktoś najbardziej Prosty,
Taki, jak na maszty brane polskie sosny.
Żeby mi powiedział słowo jedno tylko – Synu,
I aby odszedł. I żeby zostawił bladą woń jaśminu.
Przypadłbym na kolana i znieruchomiał ze zgrozy.
A boską białość rozpięłyby przede mną brzozy.
/Jerzy Liebert/
Izaak Lewitan – „W lesie jesienią” (1894)
Leszek Długosz – „Chwila dla Lieberta” /tekst/ >>
Leszek Długosz śpiewa wiersz Lieberta: „Jurgowska karczma”
Na marginesie, rosyjska Wikipedia opisuje Lieberta szerzej niż polska.