„Elżbieta się wyróżniała, miała najpiękniejsze nogi w szkole. Była bardzo śmieszna i inteligentna, szybka, żywa, złośliwa, miała czarujący uśmiech, coś w niej błyszczało. Miała w sobie ziarenko szaleństwa. Każde jej słowo, każde zdanie było perełką. Mówiła z szybkością karabinu maszynowego. Jej życie dowodzi, że jest szalona. Zajmowała się tysiącem rzeczy.”
Tak o zmarłej niedawno Elżbiecie Czyżewskiej pisała Beata Tyszkiewicz w swojej autobiografii pt. „Nie wszystko na sprzedaż” wydanej w 2003 roku. Obie aktorki zagrały w pamiętnym „Wszystko na sprzedaż” (1968), filmie Andrzeja Wajdy, ówczesnego męża Beaty Tyszkiewicz.
W tym filmie Czyżewska naprawdę była trochę szalona, a Tyszkiewicz nieco wyniosła. Jak bardzo film przypominał życie? Beata Tyszkiewicz pisze tak:
„Każdy z nas też właściwie grał samego siebie. Na planie improwizowaliśmy wiele scen, dialogów i kwestii, które mówiły o naszym życiu. (…) Prawda i fikcja nieustannie się przeplatały, nawet wystąpiliśmy pod swoimi własnymi imionami w tej filmowej opowieści.”

Jednym z wielu filmów, w jakich zagrała Elżbieta Czyżewska, jest „Niekochana” (1966) Janusza Nasfetera, swobodna ekranizacja opowiadania Adolfa Rudnickiego o tym samym tytule. Filmu nie widziałam, znam oryginał literacki. Smutna, dramatyczna historia nieszczęśliwej miłości Noemi do Kamila. [Uzupełnienie: Jakiś czas temu obejrzałam film i zrobił na mnie wrażenie; ciekawy, klimatyczny film.]
We „Wszystko na sprzedaż” Czyżewska też grała niekochaną i nieszczęśliwą kobietę. W życiu prywatnym dwukrotnie zamężna, po raz drugi rozwiodła się w 1977 roku.
Janusz Głowacki o Czyżewskiej do reporterki miesięcznika „Pani”:
„- Pisze pani tekst o Elżbiecie Czyżewskiej? – westchnął Janusz Głowacki, pisarz. Spotkaliśmy się w Bristolu, kilka dni przed moim wyjazdem do Stanów. – Trzeba to zrobić z wyczuciem. W jej życiu jest wszystko: wzloty i upadki, gigantyczny sukces i dotkliwe porażki. Była rozchwytywana i bardzo samotna. Można pytać: Dlaczego tak się to potoczyło? Czy mogło inaczej? Czy ktoś znajdzie odpowiedź? To by było zadanie dla Fiodora Dostojewskiego.”
(Źródło: PANI nr 4, 2010 – „Życia nie da się powtórzyć” część 1, część 2)

Przeczytałam chyba wszystko co jest w Internecie ….
Jest mi okropnie smutno. Myśli krążą wokół tych informacji , nasiąkają ….
Trudno je zebrać w jakąś zgrabną całość. Przypomina mi się powiedzenie ukraińskie, Koleżanki mojej Mamy – „kak s ranka tak do ustanka”.
Mam taką refleksję – dla wybitnych nie ma miejsca w zwyczajności, nieprzeciętność unicestwia właściciela i przepędza powszedniość, zostawiając tylko żal straconych szans …..
Elżbieta Czyżewska wybrała się na wakacje w błękity nieba.
Serdeczności ciepłego i kwitnącego lata.
ps. Wczoraj była rocznica śmierci ks. J. Tischnera
„Być na ziemi, znaczy; dotykać jej poprzez płacz i uśmiech drugiego.”
PolubieniePolubienie
Jako dziecko E. Czyżewska była oddana do domu dziecka na jakiś czas, bo jej matka była bardzo biedna. Może stąd wzięły się jej problemy w późniejszym życiu małżeńskim i skłonność do „autodestrukcji”.
Muszę przyjrzeć się bliżej postaci ks. Tischnera i jego poezji. Nie pisałam jeszcze o nim, może kiedyś napiszę.
Śmierć nieuchronna, dla każdego, nie wiemy tylko kiedy.
Pozdrawiam serdecznie 🙂
PolubieniePolubienie
A ja myślami wciąż wracam do Elżbiety Czyżewskiej.
To we wczesnym dzieciństwie dowiadujemy się o poczuciu własnej wartości i jakoś przez życie je pielęgnujemy, albo …, nic o nim nie wiemy i doraźne akty serdeczności, zainteresowania nas dowartościowują i uszczęśliwiają na jakiś czas. E.Cz. była zbyt inteligentna żeby o tym nie wiedzieć, tym bardziej że tego doświadczała. Mając wybitny talent, erudycję, nieprzeciętne walory kobiecości, swojego mężczyznę obejmującego maszynę do pisania, mogła zrobić jedno – uszczęśliwiać świat, otaczać się szczęśliwymi ludźmi. Dla nich były te rauty, spotkania, imprezy. Dopóki było ją stać uszczęśliwiała swoje otoczenie i nikt z bywalców nie dostrzegł, ani nic nie zrobił żeby Jej bogactwo duchowe nie zatracało się w nieprzydatności. To nie była autodestrukcja. Ludzie lubią się bawić, czasem czyimś życiem …….
Merlin Monroe powiedziała „Każdy człowiek to krwawiąca rana, trzeba się z ludźmi obchodzić bardzo delikatnie.” o czym cynicznie napisał Arthur Miller – że nie wie czy Ona to czuła, czy skądś zaczerpnęła.
Samo życie, żeby tylko dobrze trafiać, dobrze wybierać i dobrym być. To jest moja dewiza życiowa.
Serdeczności bardzo upalne, nawet przeciąg jest rozgrzaną masą powietrza.
PolubieniePolubienie
„Samo życie, żeby tylko dobrze trafiać, dobrze wybierać i dobrym być. To jest moja dewiza życiowa.”
Też dążę do tego ideału zachowań.
Nie było chyba w telewizji żadnego filmowego wspomnienia na temat Czyżewskiej ani przypomnienia jej filmów. Może przez kampanię wyborczą i sprawy katastrofy. Chciałoby się coś obejrzeć.
Upał i mnie dobija. Od paru dni chcę znowu zacząć pisać na blogu, i niezbyt mi wychodzi.
Pozdrawiam.
PolubieniePolubienie