***
I porzuciwszy gniew, nadzieję, pychę,
Wolni od pragnień i wolni od burz,
Dziękczynnych westchnień ślemy modły ciche,
Ktokolwiek jest tam pośród gwiezdnych głusz,
Za to, że minąć dniom żywota dano,
Za to że nigdy raz zmarli nie wstaną
i rzek gwałtownych nurt zmącony pianą,
Zawinie kiedyś w głąb wieczystą mórz.
.
„Ogód Prozerpiny” – zakończenie
napisał Algernon Charles Swinburne
tłumaczył Wilam Horzyca
„Ogród Powązki” – Zygmunt Vogel (1764-1826)
„Garden of Proserpine” – całość
W komentarzach pod tym wpisem pojawił się jeszcze cały „Ogród Persefony” w tłumaczeniu Stanisława Barańczaka.
„Pamiętajmy o ogrodach, przecież stamtąd przyszliśmy.” Pozdrawiam. 🙂
PolubieniePolubienie
Pamiętajmy. Jeszcze nie zaczęłam regularnego kontaktu ze swoim ogrodem po zimowej przerwie. Trochę brak mi na to sił. Pozdrawiam 🙂
P.S.
Mam tu ostatnio problemy z komentarzami. Ciągle trafiają do moderacji lub do spamu.
PolubieniePolubienie
Piękna treść, niesie ponad padół.
Znalazłam kilka tłumaczeń http://www.linux.net.pl/~wkotwica/swinburne.html
Wiem że odchodzenie z tego świata, nie jest tematem codziennym. Ale ono jest jak rzeka i płynie nieustająco.
ps. Na Starych Powązkach jest piękny i wielki nagrobek dla warszawskiego szewca od mieszkańców miasta. Sympatyczne zaskoczenie.
Serdeczności na miły wieczór
PolubieniePolubienie
Te inne tłumaczenia też są dobre, a to poznałam jako pierwsze i najbardziej przypadło mi do gustu.
Dawno nie byłam na Powązkach, ale trochę pamiętam.
Sztuka cmentarna jest chyba lepszym rozwiązaniem niż np. urny zatapiane na dnie jeziora… http://www.pardon.pl/artykul/11439/
Pozdrawiam.
PolubieniePolubienie
Te Powązki jakoś „wyszły” po tych Wawelskich „pożarach”.
To jeszcze jeden „kamyczek” do sztuki cmentarnej ; http://biznes.interia.pl/galerie/i-biznes-sie-kreci/z-ludzkich-prochow/zdjecie/duze,799289,1,499
I coś do ogródka, taka miła zabawa http://www.procreo.jp/labo/flower_garden.swf
Już majowe serdeczności.
PolubieniePolubienie
Dziękuję za linki. Świetny ogród. A diamenty z prochów są już chyba zbytkiem szczęścia dla osoby, która stąd odeszła.
Maj piękny, a mnie zabrakło sił po tym wszystkim. Nie umiem przejść do porządku dziennego nad pewnymi rzeczami.
Serdeczności.
PolubieniePolubienie
ja też nie umiem przejść do porządku! nie ma porządku! zaciekawił mnie ten wiersz, bo dziś już cztery raz ktoś przy mnie mówi o nadziei, w rozmaitych kontekstach, jakby każdemu była potrzebna…
a tu, że oprócz gniewu i pychy porzuca się też nadzieję..
ta nadzieja staje się dla mnie czymś zupełnie nowym do pojęcia…
ach, nie pięć razy nadzieja od rana, bo w blogu też ktoś…
pozdrowienia, Moon
PolubieniePolubienie
Wiersz jest nieco przygnębiający, bo nadzieja wydaje się najistotniejszym elementem naszego życia. Ale sens tego wiersza nie od razu dociera do czytelnika; może z powodu pięknej formy.
Pozdrowienia, Signe.
P.S.
Nieciekawie wygląda krajobraz polityczny po tym wszystkim. Trzeba to jakoś przeżyć.
PolubieniePolubienie
fajny layout… do wiersza się nie odniosę… nie jestem w nastroju na smutki.. choć pogoda wciąż przygnębiająca… wracałam do domu przed chwilą drogą pośród liściastego lasu.. jest coś magicznego w tych świeżych pączkach i młodej zieleni… wystarczy spojrzeć.. zatrzymać wzrok i jakoś tak w środku się polepsza…
PolubieniePolubienie
Mnie wiosna i lato czasami męczą nadmiarem tej radości. Zbyt łatwo wpaść w euforię, a potem przychodzi jesień…
Smutek mnie motywuje do działania. Zwykle.
PolubieniePolubienie
Ogród Persefony
Tu, gdzie świat się ucisza;
Gdzie każdy wir i wichr
Głucha spokoju nisza
Wchłania, by jak sen cichł;
Tu śledzę, jak się niwa
Zieleni, złoci, wzywa
Kosiarzy – i znów żniwa,
I wraca senny cykl.
Męczy mnie świat człowieka –
To śmiech, to szloch bez tchu;
To, że siewcę plon czeka
Tak gorzki w żniwa dniu;
Męczą mnie dni i noce,
Pąki kwiatów marznące,
Żądze, marzenia, moce –
Wszystko prócz snu, prócz snu.
Tu życie z śmiercią stale
Trwa w zgodzie, z dala od
Mórz, gdzie wichry i fale,
Duchy i cienie flot
Dokądś, za zasięg wzroku,
Niosą się w blasku, w mroku;
Tu – wieczna cisza wokół,
Tu – gaśnie pęd i lot.
Tu nie zabrzmi śpiew ptaków
Tu nie zaszumi klon:
Tylko zielonych maków –
Tych Persefony gron –
Gęstwina, blada, niska,
Bezkwietna i bezlistna;
Bogini z nich wyciska
Jak wino – senny zgon.
Blade i bezimienne
W jałowych łanach zbóż,
Gną się ku ziemi, senne,
Całą noc, póki z zórz
Nie wzejdzie świt, jak z oków
Rozkuty, z mgieł, obłoków
Oswobodzony, z mroków
Przybyły zastęp dusz.
Choćby kto był mocarzem –
Też nie zawróci rzek,
Które nas w sen bez marzeń
Niosą na wieków wiek;
Choćby był jak pąk róży
Blask urody się chmurzy
I nawet miłość dłużej
Nie trwa niż jawy bieg.
U bram ogrodu, blada,
W wieńcu z nasennych ziół,
Stoi ta, co przykłada
Chłodne dłonie do czół;
Od ust miłości słodsze
Jej usta – i kto dotrze
Tu, ten się jej nie oprze,
Gdy smak ten będzie czuł.
Czeka tu na każdego,
Kto przyszedł na ten świat;
Źrenice jej spostrzegą
Każdy płatek, co spadł;
Wszystko, co Ziemia rodzi,
Na jej wezwanie wchodzi
W te bramy, gdzie cień chłodzi
I pieśń, i krew, i kwiat.
I miłość wejść w te wrota
Musi, gdy przyjdzie kres;
I długich lat martwota,
W których ślad sensu sczezł;
Snów zapomniane spichrze,
Nadzieje coraz cichsze,
Liście pędzące w wichrze
I sól zaschniętych łez.
Nigdzie pewności wokół –
Niepewny nawet ból;
Czas, nieposłuszny sokół,
Nie wraca sponad pól
Na naszą dłoń; rozpaczą
Dławione, serca płaczą,
Gdy na swym dnie zobaczą
Nic tylko grząski muł.
Od trwogi i od męki
Nadziei wolny już,
Bogom – jeśli są – dzięki
Za to, żeś wolny, złóż:
Że dni swój koniec mają,
Że zmarli nie powstają,
Że znużonych rzek falom
Schron dadzą głębie mórz.
Wtedy – ni gwiazd, ni słońca,
Ni księżycowych scen;
Ni wód nawała grzmiąca,
Ni wichru chłodny tren;
Nie wiosna i nie mglista
Jesień, nie światłość czysta:
Już tylko noc wieczysta,
Już tylko wieczny sen.
przekład: Stanisław Barańczak
PolubieniePolubienie
Wikipedia:
„Swinburne was an alcoholic and algolagniac, and a highly excitable character.”
PolubieniePolubienie
Może patrze przez pryzmat Martina Edena, ale według mnie ten wiersz nie jest przygnębiający. Pokazuje nam ostatnią ucieczkę i spokój, który uzyskamy po śmierci. W końcu „Who wants to live forever?”
PolubieniePolubienie
Wieczne życie na na tym świecie, bez śmierci, byłoby koszmarem pod wieloma względami. Słuszne są też twierdzenia, że tylko śmierć pozwala docenić znaczenie miłości i życia w ogóle.
Śmierć wyznacza granice, tworzy definicję życia.
Niemniej, sam fakt nieuchronności śmierci działa przygnębiająco.
PolubieniePolubienie