A. Ch. Swinburne · Wiersze znanych

„Ogród Prozerpiny” Swinburne’a

***
I porzuciwszy gniew, nadzieję, pychę,
Wolni od pragnień i wolni od burz,
Dziękczynnych westchnień ślemy modły ciche,
Ktokolwiek jest tam pośród gwiezdnych głusz,
Za to, że minąć dniom żywota dano,
Za to że nigdy raz zmarli nie wstaną
i rzek gwałtownych nurt zmącony pianą,
Zawinie kiedyś w głąb wieczystą mórz.
.
„Ogód Prozerpiny” – zakończenie
napisał Algernon Charles Swinburne
tłumaczył Wilam Horzyca

Vogel - Ogród Powązki
„Ogród Powązki” – Zygmunt Vogel (1764-1826)

„Garden of Proserpine” – całość
W komentarzach pod tym wpisem pojawił się jeszcze cały „Ogród Persefony” w tłumaczeniu Stanisława Barańczaka.

14 myśli na temat “„Ogród Prozerpiny” Swinburne’a

  1. Pamiętajmy. Jeszcze nie zaczęłam regularnego kontaktu ze swoim ogrodem po zimowej przerwie. Trochę brak mi na to sił. Pozdrawiam 🙂

    P.S.
    Mam tu ostatnio problemy z komentarzami. Ciągle trafiają do moderacji lub do spamu.

    Polubienie

  2. Piękna treść, niesie ponad padół.
    Znalazłam kilka tłumaczeń http://www.linux.net.pl/~wkotwica/swinburne.html
    Wiem że odchodzenie z tego świata, nie jest tematem codziennym. Ale ono jest jak rzeka i płynie nieustająco.

    ps. Na Starych Powązkach jest piękny i wielki nagrobek dla warszawskiego szewca od mieszkańców miasta. Sympatyczne zaskoczenie.
    Serdeczności na miły wieczór

    Polubienie

  3. Dziękuję za linki. Świetny ogród. A diamenty z prochów są już chyba zbytkiem szczęścia dla osoby, która stąd odeszła.

    Maj piękny, a mnie zabrakło sił po tym wszystkim. Nie umiem przejść do porządku dziennego nad pewnymi rzeczami.

    Serdeczności.

    Polubienie

  4. ja też nie umiem przejść do porządku! nie ma porządku! zaciekawił mnie ten wiersz, bo dziś już cztery raz ktoś przy mnie mówi o nadziei, w rozmaitych kontekstach, jakby każdemu była potrzebna…
    a tu, że oprócz gniewu i pychy porzuca się też nadzieję..
    ta nadzieja staje się dla mnie czymś zupełnie nowym do pojęcia…
    ach, nie pięć razy nadzieja od rana, bo w blogu też ktoś…
    pozdrowienia, Moon

    Polubienie

  5. Wiersz jest nieco przygnębiający, bo nadzieja wydaje się najistotniejszym elementem naszego życia. Ale sens tego wiersza nie od razu dociera do czytelnika; może z powodu pięknej formy.

    Pozdrowienia, Signe.

    P.S.
    Nieciekawie wygląda krajobraz polityczny po tym wszystkim. Trzeba to jakoś przeżyć.

    Polubienie

  6. fajny layout… do wiersza się nie odniosę… nie jestem w nastroju na smutki.. choć pogoda wciąż przygnębiająca… wracałam do domu przed chwilą drogą pośród liściastego lasu.. jest coś magicznego w tych świeżych pączkach i młodej zieleni… wystarczy spojrzeć.. zatrzymać wzrok i jakoś tak w środku się polepsza…

    Polubienie

  7. Mnie wiosna i lato czasami męczą nadmiarem tej radości. Zbyt łatwo wpaść w euforię, a potem przychodzi jesień…

    Smutek mnie motywuje do działania. Zwykle.

    Polubienie

  8. Ogród Persefony
    Tu, gdzie świat się ucisza;
    Gdzie każdy wir i wichr
    Głucha spokoju nisza
    Wchłania, by jak sen cichł;
    Tu śledzę, jak się niwa
    Zieleni, złoci, wzywa
    Kosiarzy – i znów żniwa,
    I wraca senny cykl.
    Męczy mnie świat człowieka –
    To śmiech, to szloch bez tchu;
    To, że siewcę plon czeka
    Tak gorzki w żniwa dniu;
    Męczą mnie dni i noce,
    Pąki kwiatów marznące,
    Żądze, marzenia, moce –
    Wszystko prócz snu, prócz snu.
    Tu życie z śmiercią stale
    Trwa w zgodzie, z dala od
    Mórz, gdzie wichry i fale,
    Duchy i cienie flot
    Dokądś, za zasięg wzroku,
    Niosą się w blasku, w mroku;
    Tu – wieczna cisza wokół,
    Tu – gaśnie pęd i lot.
    Tu nie zabrzmi śpiew ptaków
    Tu nie zaszumi klon:
    Tylko zielonych maków –
    Tych Persefony gron –
    Gęstwina, blada, niska,
    Bezkwietna i bezlistna;
    Bogini z nich wyciska
    Jak wino – senny zgon.
    Blade i bezimienne
    W jałowych łanach zbóż,
    Gną się ku ziemi, senne,
    Całą noc, póki z zórz
    Nie wzejdzie świt, jak z oków
    Rozkuty, z mgieł, obłoków
    Oswobodzony, z mroków
    Przybyły zastęp dusz.
    Choćby kto był mocarzem –
    Też nie zawróci rzek,
    Które nas w sen bez marzeń
    Niosą na wieków wiek;
    Choćby był jak pąk róży
    Blask urody się chmurzy
    I nawet miłość dłużej
    Nie trwa niż jawy bieg.
    U bram ogrodu, blada,
    W wieńcu z nasennych ziół,
    Stoi ta, co przykłada
    Chłodne dłonie do czół;
    Od ust miłości słodsze
    Jej usta – i kto dotrze
    Tu, ten się jej nie oprze,
    Gdy smak ten będzie czuł.
    Czeka tu na każdego,
    Kto przyszedł na ten świat;
    Źrenice jej spostrzegą
    Każdy płatek, co spadł;
    Wszystko, co Ziemia rodzi,
    Na jej wezwanie wchodzi
    W te bramy, gdzie cień chłodzi
    I pieśń, i krew, i kwiat.
    I miłość wejść w te wrota
    Musi, gdy przyjdzie kres;
    I długich lat martwota,
    W których ślad sensu sczezł;
    Snów zapomniane spichrze,
    Nadzieje coraz cichsze,
    Liście pędzące w wichrze
    I sól zaschniętych łez.
    Nigdzie pewności wokół –
    Niepewny nawet ból;
    Czas, nieposłuszny sokół,
    Nie wraca sponad pól
    Na naszą dłoń; rozpaczą
    Dławione, serca płaczą,
    Gdy na swym dnie zobaczą
    Nic tylko grząski muł.
    Od trwogi i od męki
    Nadziei wolny już,
    Bogom – jeśli są – dzięki
    Za to, żeś wolny, złóż:
    Że dni swój koniec mają,
    Że zmarli nie powstają,
    Że znużonych rzek falom
    Schron dadzą głębie mórz.
    Wtedy – ni gwiazd, ni słońca,
    Ni księżycowych scen;
    Ni wód nawała grzmiąca,
    Ni wichru chłodny tren;
    Nie wiosna i nie mglista
    Jesień, nie światłość czysta:
    Już tylko noc wieczysta,
    Już tylko wieczny sen.

    przekład: Stanisław Barańczak

    Polubienie

  9. Może patrze przez pryzmat Martina Edena, ale według mnie ten wiersz nie jest przygnębiający. Pokazuje nam ostatnią ucieczkę i spokój, który uzyskamy po śmierci. W końcu „Who wants to live forever?”

    Polubienie

  10. Wieczne życie na na tym świecie, bez śmierci, byłoby koszmarem pod wieloma względami. Słuszne są też twierdzenia, że tylko śmierć pozwala docenić znaczenie miłości i życia w ogóle.
    Śmierć wyznacza granice, tworzy definicję życia.

    Niemniej, sam fakt nieuchronności śmierci działa przygnębiająco.

    Polubienie

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.