Wzruszają mnie małe kotki, małe pieski, małe dzieci. Nie poruszają mnie uciśnione feministki. Nie do końca przemawiają do mnie ich idee. Nie chcę mieć prawa do pracy w kopalni. To przykład. I kilka innych dziwnych historii, nie pasujących do mojego widzenia świata. Bywa że lubię posłuchać feministek. I bywa, że mnie odrzuca od tego, co wyłania się z ich wywodów. Wyłania się coś kalekiego – świat zbyt sfeminizowany, nieprzyjazny, chory. Matriarchat zginął w mrokach dziejów. I niech tak pozostanie.
Nie każdy odcień feminizmu jestem w stanie zaakceptować. Między innymi nie widzę powodu, aby sztucznie regulować ilość kobiet w parlamencie.
To à propos wczorajszej dyskusji na Blipie.
Feminizm ma też drugie oblicze: baby do kopalń, a dzieci na wychowanie instytucjom państwowym.
We wszystkim potrzebny jest umiar. Nie jestem za tym, żeby pozbawiać kogokolwiek ludzkich praw, np. prawa do edukacji, głosu czy pracy, ale nie jestem też za tym, żeby wylewać dziecko z kąpielą. Dzięki feministkom płace zostały zmniejszone o połowę, więc dziś pracować MUSZĄ oboje, bo mężczyzna na zwykłym stanowisku pracy sam rodziny nie utrzyma. Dlatego dzieci oddajemy do żłobków (zbrodnia!!!) i do przedszkoli. W ten sposób rodzice nie mają większego wpływu na ich wychowanie i światopogląd. Być może o to właśnie chodzi, żeby wychować obywateli na szarą masę o ujednoliconych poglądach.
Ja wcale nie mam ambicji pracować ani w kopalni ani w korporacji. Ja lubię dom. Siedzenie w domu nie jest niewolą, wręcz przeciwnie, daje mi wolność, dlatego uprawiam wolny zawód, dzięki któremu nie muszę zrywać się do roboty przed świtem, pędzić na złamanie karku na drugi koniec miasta, stać w korkach, stresowaćsię i wykonywać kretyńskich poleceń jakiegoś psychopatycznego szefa. Mam mnóstwo czasu i mogę cieszyć się chwilą.
Wszystkie feministki jaki znam to istoty nieszczęśliwe, sfrustrowane, pełne żalu i złości. Są złośliwe, „umniejszające” i zwykle są lesbijkami. Czy lesbijka jest kobietą? Pozwolę sobie mieć co do tego pewne wątpliwości.
PolubieniePolubienie
@astromaria
Skoro tak bardzo chcą, niech sobie idą do kopalni, do huty, na ring boksu zawodowego. Ale organizm kobiety nie wytwarza tak dużej ilości testosteronu, jak organizm mężczyzny, i z tego powodu nie jest ona zdolna do długotrwałego wysiłku fizycznego. Oczywiście zdarzają się anomalie.
Ja też lubię dom, i też najbardziej odpowiada mi wolny zawód. Nie znoszę rannego wstawania i żelaznej dyscypliny pracy (biuro, urząd, szkolnictwo), choć jestem w stanie się dostosować.
Dzieci powinna wychowywać matka. Całe dzieciństwo spędziłam z niańkami i w przedszkolu. Nic dobrego.
Wystarczy przyjrzeć się zachowaniu pewnej feministki (i lesbijki, jak sama twierdzi) na Blipie. Prostactwo, chamstwo, zidiocenie, infantylna złośliwość, paranoiczność, agresja.
Z góry dziękuję za świat urządzony przez takie feministki. A widzę, że większość jest taka. To nie jest kobiece, i masz racje, że psychicznie one nie są kobietami.
PolubieniePolubienie
Moon vide Monn – minus jak stąd do Żywca. Jestem feministką.
PolubieniePolubienie
Też jestem feministką, ale z tej umiarkowanej frakcji. Zresztą napisałam, że czasami lubię posłuchać feministek (czy niektórych feministek).
PolubieniePolubienie
moon – „Też jestem feministką”
astromaria – „Wszystkie feministki jaki znam to istoty nieszczęśliwe, sfrustrowane, pełne żalu i złości. Są złośliwe, “umniejszające” i zwykle są lesbijkami. Czy lesbijka jest kobietą? Pozwolę sobie mieć co do tego pewne wątpliwości.”
Mnie nie zna, więc o Tobie te słowa?! Jeśli lubisz słuchać feministek to reaguj, gdy kobiety tak nazywają kobiety. Te inwektywy tyczą się Ciebie, może Twojej mamy, córki, wnuczki, przyjaciółki…
U mnie w domu mawiano „Jeśli sama się nie uszanujesz, nikt Cię nie uszanuje”.
I to byłoby na tyle, mam wielki żal, za to, co tu przeczytałam.
pzdr
PolubieniePolubienie
Znam Astromarię nie od dziś. Ma już taki styl wypowiedzi. Nie zamierzała nikogo urazić. Dała tylko wyraz swoim odczuciom. Może też wskazała na to, czego niektóre feministki nie widzą czy nie chcą widzieć.
P.S.
Przykro mi, że Cię to dotknęło.
PolubieniePolubienie
Nawiązując do wychowywania kobiet na prowokujące „samice”, przedstawiam fragment filmu znanego polskiego artysty Zbigniewa Libery.
„Jak tresuje się dziewczynki, 1987 – film, ukazujący czteroletnią dziewczynkę, która jest uczona przez starszą kobietę, jak się malować, jak podobać się płci przeciwnej. Film porusza temat autokreacji, przyjmowania narzuconych przez społeczeństwo ról. Film stał się popularny w drugiej połowie lat 90. po wystąpieniu amerykańskich feministek” (Z Wikipedii)
PolubieniePolubienie