Literatura

Opowiedz mi o swoich oczach

Fragment opowiadania o miłości mężczyzny, który stracił wzrok:

Zaczęła mówić o pogodzie, lękała się bowiem, żeby jej znów nie poprosił, by opowiadała o sobie. Nie miała do tego najmniejszych zdolności. Przyjemność sprawiało jej, kiedy o niej opowiadał, uśmiechała się wtedy ironicznie, ale słuchała z zadowoleniem… I jeszcze gdzieś głęboko nurtował ją lęk, którego istnienie kobieta usiłowała zataić sama przed sobą… Czekała na chwilę, w której on zapyta, dokąd to odeszła od niego na całe dwa długie lata… Ależ nie, on nie mógł pozwolić sobie na takie pytanie, nigdy nie poniżył się do tego, by się wywiadywać, jak tam nazywał ją ktoś inny, jakimi słowami mówił o jej oczach, ustach, plamkach. Były to całkiem inne słowa, może nie takie piękne jak jego, ale tamten drugi też mówił o oczach, o plamkach, bo w końcu wszyscy mężczyźni są banalni i lubią się powtarzać. Ogarnęła ją jakaś litość nad jego uczuciem, aż musiała sobie powiedzieć: „Skąd ta litość, przecież nie o to chodziło…”

(„Opowiedz mi o swoich niebieskich oczach”, Jewhen Hucało, tłum. Jerzy Litwiniuk)

Litość nie jest dobrym początkiem miłości. Zwykle to się źle kończy, głównie dla osoby litującej się. Niemniej, wiele kobiet nie umie kochać inaczej jak tylko poprzez litość. Ale któremu mężczyźnie nie przeszkadzałby fakt, że ktoś jest z nim z litości? W tym opowiadaniu było inaczej, litość przyszła później.

Kobieta w oknie - Isabelle Adjani

3 myśli w temacie “Opowiedz mi o swoich oczach

  1. Koleżanka będąc w mieszkaniu mężczyzny, który stracił wzrok podeszła do okna i powiedziała „ależ Pan ma piękny widok”.
    Potem nie wiedziała jak przepraszać.

    System skojarzeń mi się włączył 🙂
    Nie na temat.

    Polubienie

  2. zeruya :
    Koleżanka będąc w mieszkaniu mężczyzny, który stracił wzrok podeszła do okna i powiedziała “ależ Pan ma piękny widok”.
    Potem nie wiedziała jak przepraszać.

    A to nietakt… 🙂

    Polubienie

  3. No nie wiem czy to tylko domena kobiet. 99% facetów, którzy się ze mą spotykali robili to z litości. I dla żadnej ze stron nie skończyło się to szczęśliwie.

    A poza tym przecież koleżanka miała prawo być szczera. Nie uważam tego za nietakt, raczej myślenie o nietakcie jako o dulszczyźnie. Nie traktujmy osób niepełnosprawnych jak świętych krów. Oni tego nie lubią.

    Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.