Drugi raz obejrzałam „Plac Zbawiciela”. Pisałam już kiedyś o filmie. Po moim pierwszym kontakcie z tym dziełem przeżyłam wstrząs. Wstrząs, który przeszedł w smutne zdumienie, gdy następnego dnia dowiedziałam się, że historia oparta jest na faktach. Wczoraj odbierałam ją już mniej emocjonalnie.
Niektórzy uczą się życia dopiero po skrzywdzeniu kogoś. Aż nazbyt wyraźnie zostało to ukazane.

Ja sie dlugo nie moglam pozbierac po obejrzeniu tego filmu. Zastanawialam sie wciaz, ile ludzi widuje codziennie, ktorzy w milczeniu przezywaja podobne tragedie. Nie bede chyba nigdy mogla obejrzec „Placu Zbawiciela” ponownie, za bardzo go przezylam i jeden raz w zupelnosci mi wystarczy. Na niektore kopniaki sily starcza mi tylko na jedna runde…
PolubieniePolubienie
Gdy obejrzałam film pierwszy raz napisałam na blogu:
„Przedwczoraj po raz pierwszy obejrzałam “Plac Zbawiciela”, wyreżyserowany przez Krzysztofa Krauze i Joannę Kos-Krauze. Pierwszy i chyba ostatni, bo film jest przerażający, i jego chora atmosfera przez dłuższy czas zatruwała mi umysł i serce.”
Też zupełnie nie mogłam się pozbierać przez następne dwa-trzy dni. Nie sądziłam wcześniej, że takie rzeczy zdarzają się „wśród ludzi”.
Teraz już byłam uodporniona, ale zasmucił mnie…
PolubieniePolubienie
cóż, tak to jest, jak idiotki z prowincji wybierają się na studia do warszawy tylko po to, żeby złapać męża….
(i przez całe studia nawet prawa jazdy nie chce im się zrobić)
PolubieniePolubienie
@Marysia
Tak jakby w Warszawie brakowało idiotek, prawda?
Nie można przypisywać komuś intelektu lub jego braku wyłącznie na podstawie miejsca zamieszkania czy pochodzenia. To jakieś wypaczone rozumienie teorii ewolucji.
Odsetek idiotek w Wa-wie i na prowincji jest taki sam. Te z Warszawy umieją po prostu lepiej ukrywać swoje pustogłowie. Kwestia obycia.
Poza tym człowieka nie mierzymy wyłącznie miarą jego intelektu.
PolubieniePolubienie