David Harsent · Wiersze znanych

„Program nocny” Davida Harsenta

Wypłynęła na powierzchnię około północy
pozwalając swojej głowie oprzytomnieć z wolna.

Pokój
skupił się na niej.

Krowi dzwonek na gwoździu,
regał nad łóżkiem,

jej staroświecka bluzka
zmięta między poduszkami.

W rogu krwawił Cybulski
przez czyjąś nieskazitelną bieliznę.
.

napisał David Harsent
tłumaczył Jarosław Anders

enceladus

P.S.
Wiersz z zagadką, znaną tylko autorowi. A wiersz ze szkoły „minimalizmu”, gdzie niedomówienia są zasadą.

Filozofia

Prawdy oczywiste

Od czasu do czasu trafiam na taki rodzaj prawdy, która na pierwszy rzut oka oczywista, po chwili zastanowienia taką oczywistą już nie są. Przeglądałam jakiś czas temu stronę projektu „Brand New World”. Znalazłam tam następujący fragment:

„Cokolwiek robimy, nie ma to znaczenia, bo i tak umrzemy. Skąd więc bierze się ponadprzeciętna aktywność rasy ludzkiej, jedynego gatunku świadomego swojej śmiertelności? Stąd, że znając swoje przeznaczenie, chcemy je pokonać i stać się nieśmiertelni – odpowiada Zygmunt Bauman.”

Mądra i chwytliwa hipoteza, z długą tradycją, choć można się z nią nie zgadzać. Jednak wcale nie zamierzam polemizować z Baumanem. Zastanowił mnie tylko jeden szczegół w powyższym fragmencie. Czy zwierzęta naprawdę zupełnie nie są świadome swojej śmiertelności? Patrząc na zwierzątka domowe mam czasem wrażenie, że mogą być „mądrzejsze” i bardziej świadome niż przypuszczamy.

zimowa aleja
źródło
Literatura · Sens życia

Nienapisane opowiadanie

Przyszedł mi wczoraj do głowy początek opowiadania o kobiecie. Takiej emanującej czystą kobiecością. Która, jak tylko spojrzy na mężczyznę, od razu go zdobywa. Realizm przemieszany z fantazją, ale nie umiem opowiedzieć, jak by to wyglądało; zawsze dopiero pod koniec wychodzi, co miało wyjść. I to jeszcze wychodzi w przybliżeniu. Słowo generuje słowo w nigdy nie kończącym się „akcie twórczym”, a każda historia jest tylko jednym z wielu możliwych wariantów. I czasami trudno zdecydować, który wariant jest lepszy.

Za mało mam teraz sił, aby wyprodukować tę opowieść. Zmęczenie zimowe. Zawsze znajdzie się pod ręką odpowiednio nazwane zmęczenie, gdy z jakichś powodów nie chce się czegoś robić. Teraz akurat mam chwilowy uwiąd wiary we własne zdolności literackie. Ponadto, jak sobie człowiek przejrzał niektóre blogi literackie z tego ostatniego konkursu, to złośliwie może powiedzieć, że odechciało mu się literatury blogowej na długi czas i sam boi się cokolwiek popełnić w obecnym momencie.

Kate-Hardy_winter-freeze1
Kate Hardy „Winter freeze” / źródło: seeart.co.uk
Bez kategorii

Blip

W końcu wylądowałam na Blipie… Po moich bardzo krótkich, mikro-blogowych, przygodach z twitterem i identi.ca. Nasz Blip ma tę podstawową wyższość nad tamtymi, że pojedynczy wpis może zawierać aż 160 znaków, a nie tylko 140. Całkiem dobra długość dla jakiejś luźnej myśli, za krótkiej na ten blog, czy nawet dla złotej myśli… I do umieszczania linków wraz z tytułami.

A jeśli ten Blip naprawdę wyzwoli u mnie pokłady złotych myśli, które będą korzystnie wpływały na twórczość na tym blogu? Marzenie o sieciowym kombinacie blogowym. Być może skończy się tylko na umieszczaniu tam linków do jakichś ciekawych testów, albo do najciekawszych według mnie lolcatow.

***
Link do mojej strony na Blipie jest obok, na pasku bocznym. A trzy ostatnie wpisy z Blipa będą się wyświetlały na samym dole tego paska, poprzez feed (atom). Niestety ostatni status pojawia się tu z opóźnieniem. Nie wiem dlaczego, i nie wiem, czy można to zmienić.

Aktualizacja: Zrezygnowałam z Blipa. Piszę tylko na Twitterze.

szron na roślinie

Bez kategorii

Niedzielne smutki

Z okazji niedzieli miałam napisać coś pogodnego, czy choćby gładkiego, jednak walki, jakie obserwuję przy okazji konkursu na Blog Roku, nie nastrajają do tego. Ludzie żrą się między sobą irracjonalnie na kilku blogach, jakby naprawdę było o co. O laptop, czy o wyższe miejsce w rankingu… A może wcale się nie żrą, tylko kłócą się z nudów, albo dla draki. Niezbadane są gusta ludzkie.

Tak więc już w sobotę wpadłam w niedzielną melancholię… Za komuny to dopiero bywały nudne niedziele. „Odpoczywało się” do kolejnego tygodnia życia w komiczno-tragicznej rzeczywistości. Jestem na tyle dorosła, aby pamiętać, choć trudno mi uwierzyć, że wyrosłam w tamtym systemie. Bardzo starałam się zapomnieć i chyba się udało. Tych pokręconych ludzi i dziwne układy. Jednak kraj nie zmienił się aż tak bardzo od tamtych czasów. Ciągle jest coś nie tak. Choćby ten konkurs i atmosfera wokół niego.

ośnieżone drzewa iglaste
Sarah B. Douglas – „Winter Snow”