Od dawna nie odczuwam magii jakichkolwiek świąt, a tym bardziej tych „miłosnych”, walentynkowych. Te są szczególnie skażone duchem konsumpcjonizmu. Dzisiejsze święto wywodzi się od dnia Świętego Walentego, którego uważa się także za patrona zakochanych.
Rzadko kiedy bywa tak, że to, co się wydaje miłością, jest nią naprawdę. Zwłaszcza teraz, w tych przerażających czasach pomieszania wszelkich wartości i pseudo-wartości. Nie szukam miłości. Ludzie, którzy usilnie szukają, często jej nie znajdują. Pewnie nadmiar oczekiwań odstrasza ją od nich.
Dobierają się w stadła do „pociupciania” i wzajemnej pomocy ekonomicznej, i nazywają to miłością, albo związkiem… A „związek” to ma głównie ze wspólnie wynajmowanym mieszkaniem.
PolubieniePolubienie
Ludzie teraz wymagają od miłości bycia jak z romansu dla podlotków. To i nie dziwota,że nie znajdują. Ale też miłość sama w sobie jest wymagająca. Lepiej sobie „pociupciać” jak zwierzątka. Mniej problemów. To i sporo ludzi wybiera tę drogę.
PolubieniePolubienie
Załamują mnie Twoje słowa.
Wierzę chyba JESZCZE w miłość niekomercyjną, niezwiązaną głównie ze wspólnie wynajmowanym mieszkaniem, wspólnymi kosztami utrzymania, i brakiem partnera do seksu.
PolubieniePolubienie
Jakie czasy, taka miłość.
PolubieniePolubienie
Ja tylko podsumowałem to, co Panie wyżej napisały.
Osobiście wierzę w prawdziwą miłość. Jeszcze dużo wody w Wiśle upłynie zanim ludzie zapomną czym i po co jest miłość.
PolubieniePolubienie
Są ludzie, którzy nie wiedzą, co to jest … Bo nigdy nie doświadczyli. Całkiem realna sytuacja.
PolubieniePolubienie
Bojkotuje wszelkie takie swieta, ja mam ‚Walentynki’ codziennie, bo na tym polega szczera, szczesliwa milosc, nie na okazywaniu sobie uczucia raz w roku.
Cieszy mnie, ze w Paryzu do tego dnia podchodzi sie bardzo malo konsumpcyjnie, mozna by sie w ogole nie zorientowac, ze ono istnieje. Niektore sklepy maja jakis dyskretny znaczek na wystawie, moze w kwiaciarniach wiecej jest czerwonych bukietow (ale i tak tutaj kupuje sie kwiaty ot tak, bez okazji, bo czyz trzeba miec powod, by cieszyc sie kwiatami?). W Anglii Walentynki wrecz wala po oczach, wszedzie ich pelno, nie mozna dostac stolika w restauracji, gdy nie chce sie ‚specjalnego’ menu, tutaj zas nikt sobie taka bzdura nie zawraca glowy. Uff, co za ulga!
PolubieniePolubienie
Zazdroszczę Ci pobytu w Paryżu. Nie znam miasta, ale z filmów i zdjęć na Twoim blogu wygląda pięknie.
No, i ten Paryż to miasto miłości i zakochanych poprzez sam jego romantyczny nastrój.
Ja nie dostałam żadnych życzeń walentynkowych.Chyba pierwszy raz tak się stało.
PolubieniePolubienie
No to ja Ci dzis skladam zyczenia „A vey happy Un-Valentine’s Day” 🙂 Ogladalam niedawno Disney’owska wersje „Alicji w Krainie Czarow”, u Kapelusznika swietuja un-birthday, prawie codziennie, bo przeciez urodziny ma sie tylko jeden raz, i pomyslelismy, ze to wspanialy pomysl, codziennie swietowac nie-urodziny 🙂 Wiec Ty tak samo mozesz dzis swietowac nie-walentynki.
Mam nadzieje, ze jest w tym jakis sens…
PolubieniePolubienie
Jestem już tak stara, że nie odczuwam przykrości z powodu braku życzeń z takiej czy innej okazji…
Ale dziękuję za dobre intencje 🙂
Może poczytam na nowo „Alicję w Krainie Czarów”… Akurat mam w domu. Wersji Disneya nie znam, a inne wersje filmowe słabo pamiętam.
PolubieniePolubienie
Disney’owska wersja to po prostu bajka animowana 🙂
PolubieniePolubienie