Zawsze lubiłam prawdziwą zimę, jednak w ostatnich latach zaczyna mnie ona rozstrajać… Najpierw był zbyt silny mróz. Teraz mróz powoli ustępuje, za to pojawił się porywisty wiatr.
Jedni mówią, że idzie globalne ocieplenie, inni że wkrótce czeka nas kolejna epoka lodowcowa. W takie dni naprawdę bardziej wierzę w te lodowce.
A ja w dalszym ciagu nie moge pojac jak zmieniaja sie pory roku, jak w jednym miejscu moze byc w lipcu upalnie, a szesc miesiecy pozniej lodowato. Uczylam sie na geografii, owszem, rozumiem mechanizm, ale nijak to do mnie nie przemawia…
A w kwestii globalnego ocieplenia wierze w ocieplanie. Sniegi Kilimandzaro odchodza (a moze juz odeszly?) w niepamiec…
PolubieniePolubienie
Sama dokładnie wiem…
Prawdopodobnie „nasza”, północna część globu latem nachyla się w kierunku słońca, a zimą odchyla.
Kosmos musi być bardzo mroźny, albo występuje tu jeszcze inne zjawisko – ziemska atmosfera blokuje ewentualne ciepło z Wszechświata, i tylko promienie najbliższej gwiazdy – Słońca przebijają się przez atmosferę (?).
PolubieniePolubienie