Nie jestem purystką językową, ale czasami drażnią mnie ludzie używający języka polskiego bezmyślnie.
Myślę, więc jestem. Mówię/piszę, więc jestem.
Każde zdanie przedstawia jakąś wartość komunikacyjną. Pozbawienie zdania jednego z elementów, lub przestawienie kolejności tych elementów, zmienia tę wartość.
„Zawsze tańczą tango wieczorem”/”Wieczorem zawsze tańczą tango.”
„Zawsze tańczą tango.”/”Zawsze tango tańczą.”/”Tańczą zawsze tango.”/”Tango zawsze tańczą.”/”Tango tańczą zawsze.”/”Tańczą tango zawsze.”
„Zawsze tańczą.”/”Tańczą zawsze.”
„Tańczą tango wieczorem.”/”Wieczorem tańczą tango.”
„Tańczą wieczorem.”/”Wieczorem tańczą.”
Każde z powyższych 14 zdań ma inne znaczenie, niektóre różnią się między sobą tylko drobnymi niuansami. Czasem spotyka się kogoś, kto z jakichś przyczyn nie dostrzega tych 14 różnych znaczeń. I wtedy nie ma mowy o tym, aby się dobrze porozumieć, czy w ogóle zrozumieć. Zwłaszcza w sieci „pisanej”, gdzie w zasadzie brak komunikacji pozawerbalnej.
more animals (obrazek zmniejszony)
Co mam na sobie?
Ja zawsze mam na sobie futerko. A z ciebie co za gadzina?(podpis: Moon i dunno source)