Bez kategorii · Muzyka

Prawda

„Najniebezpieczniejsze kłamstwa to prawdy nieco zniekształcone.”
(Georg Christoph Lichtenberg)

Zaglądam na przeróżne blogi w poszukiwaniu prawdy. Takiej zwykłej, ludzkiej, życiowej… Muszę mieć jakiś niedobór tego składnika. Ludzie jednak często podkłamują sobie trochę, bo jakże by inaczej… Albo sami prawdy nie znają.

Gdy piszę tu jakiś tekst, staram się, by był jak najbardziej prawdziwy. Oczywiście nie zawsze mi to wychodzi. Czasem jednak jestem zmuszona coś zafałszować-zakodować, ale nie kłamię wtedy bynajmniej.

The Cure „Play For Today” (1980)

20 myśli w temacie “Prawda

  1. „Czasem jednak jestem zmuszona coś zafałszować-zakodować” – la nietórych już to jest kłamstwem. Kwestia granicy. Czy jeśli milczymy, to już kłamiemy? Czy jeszcze nie?
    Temat rzeka.
    Czy moje wpisy są prawdziwe? Nie obchodzi mnie to. Piszę co czuję, myślę w danej chwili. Za godzinę może to być już nieaktualne. Specyfika „zawodu blogera” 😉 Rzadko piszę z dystansu(choć w rzeczywistości wolę bardziej takie wpisy).
    Inaczej mówiąc… czasem trzeba ugryźć się w język. Czasem. Ale nie codziennie, bo spuchnie 🙂

    Polubienie

  2. Ja się ciągle gryzę w język…
    Czasem jednak wyrzucę coś z siebie „bez ogródek” 🙂

    Racja. Nastroje się zmieniają, i to, co dziś jest prawdą, jutro już może nią nie być.

    To, co zafałszowane-zakodowane też wyraża jakąś prawdę o mnie, czy o moim widzeniu świata, i w takim celu to tworzę.

    Polubienie

  3. Szukać prawdy na blogach i w ogóle w sieci, to bardzo średni pomysł. Chyba, że chodzi o to, żeby dowiedzieć, się, jacy ludzie są, gdy są częściowo anonimowi. Ale ta prawda jest raczej nieciekawa, bo internet to conradowskie jądro ciemności, gdzie nie działają normalne zasady. Szczerze mówiąc, wolałbym jej nie znać.

    A „Play for Today” to mój ulubiony (obok „M”) utwór z płyty „17 Seconds”. Na koncercie w 2000 roku w Łodzi partię syntezatora wykonywała publiczność. Fajnie było.

    Polubienie

  4. Właśnie chodzi mi raczej o to, aby poznać tę zwykłą, „nieciekawą”, prawdę o ludziach, a nie jakieś wielkie tajemnice bytu.

    Prawdy bać się nie wolno, nawet najgorszej, bo wtedy się dużo traci.

    Przypomnę sobie zaraz to „M”.

    Polubienie

  5. Ja tam nie wiem co to anonimowość, w końcu większość blogów prowadzę z konta imię.nazwisko Starczy sprawdzić adres zdjęć (choć blogi firmuję lavinką dla zasady-takie pseudo artystyczne) 🙂 Na blipie mam także imię i nazwisko w profilu,ale nazwę konta lavinka jak zwykle. Zasadniczo nie mam się czego wstydzić to i personaliów nie ukrywam(ale też się nimi nie obnoszę, a to stąd że nie przepadam za swoim nazwiskiem). Telefon w sieci też pewnie można do mnie wyguglać, bo się pałęta po portalach architektonicznych. Anonimowy to internauta może był 10 lat temu. Dziś go znajdą po IP 🙂

    Polubienie

  6. Czasem nie lubię tej zupełnej anonimowości, jaką niektórzy jeszcze utrzymują w sieci…

    Na tym blogu są dwa moje „rozmyte” zdjęcia (bo tak jest lepiej i bezpieczniej), ale imienia i nazwiska na razie nie podaję. Może przyjdzie i na to czas.

    Polubienie

  7. Obawiam się,że prawdy/szerokie i niedoprecyzowane jak płachta spadochronu-pojęcie/, nie jest do uchwycenia na
    blogach,ani nawet w realu.
    Czyja?O czym? ,pytanie jak makaron stąd do Alaski?.

    Jasne,ze przystępniejsze do czytania są blogi o”niewypasionej”tematyce.Też to zależy,od tego,co kto lubi czytać i komentować.
    Do autorów blogów mam dystanas „poznawczy” i nie interesuje mnie „colombowanie”,cóż za prawdziwa postać kryje się za wpisami.Dotykam „ich” na tyle ,na ile mi na to pozwalają,skrywając-kodując.Nie staram się domyślać,czy potrzebują….ot cokolwiek.Odnoszę się do SŁÓW,nie człowieka.Choć to absurdalnie sprzeczne,za nickami też są
    ludzie.Necior on,taki jezd.
    Nie mam pewności jaką atrapę mi w słowach serwuje.
    Mam opcję:kontakt: i za obopólną zgodą wskakuję na inną
    płaszczyznę.To już inna konwencja/doświadczenie uczy,że czasem przejrzysta-intencje!/

    Prawdy zniekształcone,prawdami nie są.
    Koło po części kwadratowe nie jest kołem,śniegulinką,
    raczkiem w sosie,co szczypnął Zosię Samosię

    P.S.
    A tak wogle,to za i nie przeciw NIKOMU. Oni skrzacą,ja zapodaję /choć stare,ale też tak można…o prawdzie/

    a ile pisaniania,uhhhhhhhhh!

    Polubienie

  8. Ja też raczej nie podam nazwiska, ani imienia… Dla kobiety to jeszcze bardziej niebezpieczne niż dla mężczyzny.

    U góry jest moje zdjęcie po kilkukrotnym „rozmywaniu” w programie HP Image Zone. Im mniej mnie widać, tym bezpieczniej, i spokojniej dla mnie.

    Kiedyś może się odważę dać normalne zdjęcie.

    Polubienie

  9. Co do anonimowości, to u mnie można znaleźć zdjęcie. Nazwiska nie podaję, bo nie chcę, żeby każdy, kto wie, jak się nazywam, mógł wygooglować mój blog.

    P.S. Moon, teraz u góry bloga masz jakieś czwarte ksero zdjęcia 🙂

    Polubienie

  10. A czym dla Ciebie jest prawda i prawdziwy tekst? Wedlug mnie cos takiego w ogole nie istnieje, wszystko jest wzgledne w dzisiejszej atmosferze powszechnej tolerancji i liberalizmu. Jesli tylko autor tekstu wierzy w to, co pisze – to jest to prawda, jego wlasna prawda, ktora, jak slusznie zauwazylas Ty i Twoi czytelnicy w komentarzach, krotko po napisaniu moze nie byc juz aktualna.
    I jeszcze jedno pytanie – dlaczego szukasz tej prawdy na blogach? Jesli tylko bedziesz chciala ja dostrzec, mozesz zauwazyc prawde na wlasny uzytek wokol siebie. Nie wierze, ze jesli wierzysz w jakas wyzsza ‚prawde’, to nie widzisz jej naokolo…

    Polubienie

  11. Nie mogę się zgodzić z tezą, że wszystko jest względne w związku z obecną atmosferą powszechnej tolerancji i liberalizmu.
    Nadal można, i powinno się wyznaczać granice między dobrem, a złem. Inaczej przecież wszystko traci sens.

    A to czym jest prawda, czy tylko prawda na blogu, to już odmienne zagadnienie.
    Prawdziwy obraz siebie na blog, to po prostu brak fałszu, krygowania się, udawania kogoś, kim się nie jest, co niestety czasem widzę na blogach kobiecych. A widzę taki „mały teatr”… Takie małe teatry są praktyczne, bo przynoszą spodziewane efekty, ale rzuca się w oczy ten brak autentyczności.

    Nie szukam na blogach „wyższych” prawd, jak już napisałam, bo tych nie muszę tu szukać, ale tej „codziennej” prawdy o ludziach, która czasem okazuje się fałszem. Ale i z tego zakłamania wyłania się po czasie prawdziwy obraz danej osoby.

    Polubienie

  12. Rowniez chcialabym, by byla roznica miedzy dobrem a zlem, ale czesto te przeciwienstwa sie wartosciuje, jest mniejsze i wieksze zlo, w dodatku czasem z jednej kulturze lamanie praw czlowiek (na przyklad) jest zdecydowanie zle, w innej – zgodne z tradycja i niewiele osob sie oburza. Trudno mierzyc wszystko to sama miara, choc czasem powinno sie to robic. Trudno jednak czynic to delikatnie i z wyczuciem.

    Co do prawdy na blogach – skad wiesz, na ile dana osoba sie kryguje i udaje kogos, kim nie jest? Nikt nie jest siebie pewien, ludzie cale zycie ‚szukaja siebie’ i nigdy nie sa w pelni uksztaltowani. Jak Ty mozesz rozpoznac brak autentycznosci u kogos, kogo nigdy nie widzialas na oczy? Bardzo mnie to interesuje, po czym rozpoznac taki falsz?

    Polubienie

  13. Masz rację, że wobec różnic kulturowych i sprzecznych systemów wartości, czasem trudno jest wyznaczyć granicę między dobrem i złem.
    Najwyższą wartością powinno być zawsze życie i zdrowie człowieka, ale niestety nie zawsze tak jest.

    „Co do prawdy na blogach – skad wiesz, na ile dana osoba sie kryguje i udaje kogos, kim nie jest? Nikt nie jest siebie pewien, ludzie cale zycie ’szukaja siebie’ i nigdy nie sa w pelni uksztaltowani. Jak Ty mozesz rozpoznac brak autentycznosci u kogos, kogo nigdy nie widzialas na oczy? Bardzo mnie to interesuje, po czym rozpoznac taki falsz?”

    Jestem na tyle „stara i doświadczona”, aby to wyczuć. Nie da się w żaden sposób wyjaśnić komuś, jak to rozpoznać. Wiek, doświadczenie życiowe, a może jakiś rodzaj intuicji… (?)
    Często po czasie widzę, że miałam rację, i że moje przeczucia mnie nie zawiodły, czyli że ktoś wcale nie jest taki, za jakiego chciałby uchodzić. Czasem jest to kobieta, czasem nawet mężczyzna, choć ci rzadziej tu udają.

    Polubienie

  14. Hmm, mnie sie wydaje, ze niewiele jest osob udajacych kogos innego, a jeszcze mniej tych robiacych to swiadomie. Byc moze to doswiadczenie i wiek sprawiaja, ze masz w tych kwestiach wieksze wyczucie, a moze moja naiwnosc sprawia, ze z reguly wierze w to, co czytam na blogach (chodzi mi o uczucia i przezywane emocje, a takze opinie, jakie blogowicze wyrazaja). Mysle jednak, ze bywa tak, jak juz tu wspomniano, ze osoba sie zmienia. Ja sama zmieniam sie bardzo szybko, mimo ze priorytety zyciowe pozostaja te same i kregoslup etyczny jest nienaruszony, to w drobiazgach sie zmieniam i na pewno jestem inna osoba niz ta, ktora bylam rok temu, gdy zaczynalam pisac mojego bloga. Wiec jesli ktos przeczytalby wszystkie moje wpisy z ponad roku w jeden dzien (katorga!) moglby wysnuc wniosek, ze nie jestem do konca spojna osoba. Ale to ludzkie, ten brak spojnosci. Nosimy wszyscy wiele twarzy, czasem ukazujemy te, czasem inna, ale wszystkie stanowia o naszej autentycznosci – takie jest moje zdanie.

    Polubienie

  15. Tak, nosimy wiele twarzy, dziś ukazuje się ta, jutro inna… Ja też już piszę swój blog inaczej niż kiedyś.

    A niektórzy samych siebie na tyle dobrze nie znają, aby móc przedstawić na swoim blogu jakiś spójny obraz własnej osoby.

    Pisząc o fałszu miałam na myśli przede wszystkim świadome udawanie… Np. jakieś tam życzliwej, tolerancyjnej, wrażliwej osoby, podczas gdy nie posiada się akurat tych cech, a ma się zupełnie odmienne.

    Polubienie

  16. Aaa, to inna bajka. Takie tez sie dzieja 🙂 Tylko zastanawiam sie – po co? Czy komus az tak bardzo zalezy, co beda o nim myslec anonimowi czytelnicy? To mi zakrawa na strasznie niskie poczucie wlasnej wartosci. Jasne, ze kazdy woli, by myslano o nim raczej dobrze niz zle (jezeli dla kogos w ogole wazne jest, co o nim mysla inni), ale takie podlizywanie sie, udawanie osoby lepszej niz sie jest (nie w celu autosugestii :))jest dla mnie dosc dziwne i troszke niebezpieczne. Taki wilk w owczej skorze…

    Polubienie

  17. Możliwe, że ma to związek z niskim poczuciem wartości. Nawet tak mi to wygląda.

    Mam wrażenie, ze niektóre osoby za wszelką cenę starają się siebie „sprzedać” w sieci. Aby zyskać przyjaciół blogowych, i pozablogowych; znaleźć chłopaka, dziewczynę, ale nie rozumieją, że nie tędy droga, i że nie zawsze musi się to dobrze skończyć.

    Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.