W związku z zadziwiającym sukcesem Baracka Obamy, jeszcze jedna amerykańska piosenka. Jedna z nie tak wielu amerykańskich piosenek, jakie lubię; zdecydowanie bardziej wolę brytyjski pop/rock. Utwór jest w zasadzie smutny, i może do zwycięstwa Demokratów średnio pasuje, ale jest równie poetycki, co „Dust In The Wind” grupy Kansas.
—
America „A Horse With No Name” (1971)
bliżej kojarzy mi się z „hotel california” the eagles. bo „dust” jest jednak trochę grafomański…
PolubieniePolubienie
Zapomniałam Hotel California, choć kiedyś słuchałam wiele razy.
Lubię Dust głównie za „poetykę melodii”.
P.S.
Już mi się ten „Hotel” zaczął przypominać:
Such a lonely place…
PolubieniePolubienie
a propos poetyki melodii
właśnie dostałem linka do czegoś zaskakującego:
PolubieniePolubienie
Ze względu na mój wiek, emocjonalnie jestem przywiązana do wersji Alphaville.
Wykonanie Ane Brun zupełnie inne, i łagodne. Sentymentalne w inny sposób.
PolubieniePolubienie
To jest to co lubię… melodyjne, szczególne ten refrenik… wpada mi w ucho.
PolubieniePolubienie