Wiosna nabiera mocy. Przypominają się letnie wieczory i całe to zielone coroczne „tu i teraz”, które mogłoby trwać wiecznie, jednak nie będzie, toteż kontemplacja piękna przyrody podszyta jest smutkiem. Może dlatego tak lubię zimę? Bo nie zawiera w sobie żadnej obietnicy piękna, które powróci za rok? A nawet bywa całkiem brzydka. Życie jest pełne paradoksów. Może to jeden z nich…
Hmmm,
przygnębia mnie ta zmienność naszego klimatu. Zimy są fajne, ale w górach.
PolubieniePolubienie
Z jednej strony ta zmienność jest ciekawa i inspirująca, a z drugiej – wywołuje czasem stany przygnębienia 😐
PolubieniePolubienie