Tak okropna była ta gala „Fryderyków”, że czegoś takiego naprawdę się nie spodziewałam. W najlepszym czasie ekranowym, gdy czeka się na coś w miarę spokojnego, zaprezentowali telewidzom prawdziwy horror konferansjerski. Na scenę wypuścili znaną piosenkarkę-zapowiadaczkę, która cały czas zachowywała się jak pijana lub zbiegła z domu wariatów. Bredziła jakieś nieskładne teksty z fatalną dykcją i jeszcze gorszą intonacją. Momentami zupełnie nie rozumiałam, co mówi.
Prawie wszystkie nagrody zdobyła Nosowska, trochę dali też grupie Raz, dwa, trzy, no i oczywiście „Gorolom”, tak jakby choć raz nie mogli dać ich Kurpiom czy Kaszubom. Występy zaproszonych gwiazd jakoś ginęły przy tym, co wyprawiała prowadząca uroczystość. Dobrze, że zaśpiewali Jozina z Bazin. Zrobiło się odrobinę weselej.
Post Scriptum, 00:40
Tu też zauważyli, że coś było nie tak:
„Zanim jeszcze poznamy debiutantów roku mamy pytanie, a nawet dwa – czy Kayah jest w żałobie i czy nie pomyliła kolejności bankiet – prowadzenie gali?”
www.infomuzyka.pl
The Cure „Hanging Garden” (1982)
jak to „ta” gala była okropna, każda jedna… choć przyznaje widziałam ich niewiele
PolubieniePolubienie
Tu była, zdaje się, „wstawiona” prowadząca uroczystość gwiazda.
PolubieniePolubienie
Hej!-nie jest zły,z chlopakami Raz dwa trzy wypiłem kiedyś piwo,a Kajah.. jak zwykle porażka.Tylko Niedżwiedzia żal! Hough
PolubieniePolubienie
Jaki będzie teraz Twój stały nick?
PolubieniePolubienie
oj sorry Moon! pomyleczki popełnilem-oczywiscie Sitting
PolubieniePolubienie