Mgła pożera przestrzeń wokół domu,
wywołuje tęsknotę za światem,
którego nie mogę odnaleźć,
który jest obok mnie.
Zasnuwa myśli,
oddala mnie od Ciebie.
wchodzi do mego serca,
sprawia, że nie chcę Cię kochać.
cytaty i twórczość własna
Mgła pożera przestrzeń wokół domu,
wywołuje tęsknotę za światem,
którego nie mogę odnaleźć,
który jest obok mnie.
Zasnuwa myśli,
oddala mnie od Ciebie.
wchodzi do mego serca,
sprawia, że nie chcę Cię kochać.
Słowa znaczą to, co znaczą.
Uśmiechy są prawdziwe.
Samotność nie uświadomiona.
Smutek szczery i głęboki.
Radość bezgraniczna.
Zabawki ukochane i bliskie.
Miś bardzo nieszczęśliwy,
bo nie może nic powiedzieć.
Ciemność zaciera wymiary i wyrównuje kolory,
Otwiera serce na lęk i niepokój,
Przytłacza umysł ciężarem nagłych myśli,
By je potem zamknąć w ciasnej szkatułce kilku słów.
Świat powraca do mrocznej chwili narodzin.
Zapadamy w przedwieczny letarg prostych organizmów
I na dnie głębokiego oceanu śnimy o przyszłych pokoleniach.
Wiosna nabiera mocy. Przypominają się letnie wieczory i całe to zielone coroczne „tu i teraz”, które mogłoby trwać wiecznie, jednak nie będzie, toteż kontemplacja piękna przyrody podszyta jest smutkiem. Może dlatego tak lubię zimę? Bo nie zawiera w sobie żadnej obietnicy piękna, które powróci za rok? A nawet bywa całkiem brzydka. Życie jest pełne paradoksów. Może to jeden z nich…
„O szyby deszcz dzwoni,
deszcz dzwoni jesienny…”
/Leopold Staff/
Nie dzwoni już niestety tak, jak dawniej… Pada trochę w ostatnich dniach, jednak tu, gdzie mieszkam od pewnego czasu, kocha się prawie każdą pogodę. Np. wiosenna zieleń ogrodowa przykryta świeżo spadłym śniegiem, oświetlona dziwnie ciemnoniebieskim niebem o zmierzchu. Takie były uroki trochę spóźnionej zimy. A swoją drogą, nie wiem, czy tu na północy niebo jest inne niż gdzie indziej. Chyba jest, ale mało znam się na tych zagadnieniach.
Nie kocha się silnych wichur…
W ubiegłym tygodniu odbyłam wyprawę na naszą-klasę. Obejrzałam swoją klasę z liceum, i jedną o rok młodszą. Popłakałam się nad tym i owym, głównie nad próżnością ludzką. Tyle się nie widzieli, a teraz przechwalają się i pozują. Z mojej byłej klasy zapisało się tylko kilka osób. Na Facebooku też nikogo nie ma. Ja jeszcze się nie ujawniłam. Muszę sobie obmyśleć jakieś efektowne wejście, albo nie zapiszę się wcale. Nielubiana przeze mnie koleżanka wstawiła najgorsze z możliwych zdjęcie, na którym fatalnie wyglądam. Za to ona ładniej.
Tak okropna była ta gala „Fryderyków”, że czegoś takiego naprawdę się nie spodziewałam. W najlepszym czasie ekranowym, gdy czeka się na coś w miarę spokojnego, zaprezentowali telewidzom prawdziwy horror konferansjerski. Na scenę wypuścili znaną piosenkarkę-zapowiadaczkę, która cały czas zachowywała się jak pijana lub zbiegła z domu wariatów. Bredziła jakieś nieskładne teksty z fatalną dykcją i jeszcze gorszą intonacją. Momentami zupełnie nie rozumiałam, co mówi.
Prawie wszystkie nagrody zdobyła Nosowska, trochę dali też grupie Raz, dwa, trzy, no i oczywiście „Gorolom”, tak jakby choć raz nie mogli dać ich Kurpiom czy Kaszubom. Występy zaproszonych gwiazd jakoś ginęły przy tym, co wyprawiała prowadząca uroczystość. Dobrze, że zaśpiewali Jozina z Bazin. Zrobiło się odrobinę weselej.
Post Scriptum, 00:40
Tu też zauważyli, że coś było nie tak:
„Zanim jeszcze poznamy debiutantów roku mamy pytanie, a nawet dwa – czy Kayah jest w żałobie i czy nie pomyliła kolejności bankiet – prowadzenie gali?”
www.infomuzyka.pl
The Cure „Hanging Garden” (1982)
Samobójstwa na pasach szybkiej transmisji są ulubioną formą zachowań dekadenckich. Wiele tutejszych instytucji pomaga dekadentom w dokonywaniu aktów samozagłady.
Wieczorami dorośli izolują się od młodych i oglądają filmy instruktażowe z różnymi technikami rozmnażania się, aby potem odtwarzać je, w parach lub w grupach.
Czynności te są bardzo skomplikowane i zapamiętanie ich sprawia im kłopot. Młodzi nie zajmują się reprodukcją. Mają zbyt słabą pamięć i zdolność koncentracji.
W przypływie sezonowych depresji próbują wpłynąć na bieg czasu, manipulując przy wskazówkach domowych zegarów. Czas jest dla nich bardzo ważny. Umieszczają datę urodzin we wszystkich dokumentach.
W rozmowach stosują mimikę, która zastępuje długie i trudne do wymówienia słowa. Twarze tych, którzy prowadzą wiele rozmów, są pomarszczone ze względu na gniotliwość ich skóry.
Ciała swoich zmarłych zakopują w ziemi, z której potem czerpią różnorodne substancje. Nie potrafią przetrwać bez energii z wnętrza planety i nie umieją jej opuścić.
***
PS
Craig Raine „Marsjanin wysyła kartkę do domu”
Marek Czuku „Craig Raine wysyła kartkę do domu”