Jestem jednak zbyt wrażliwa, aby móc wchodzić do każdego brudnego zakątka blogosfery. Muszę być ostrożniejsza przy włażeniu w gęste bagno, bo kiedyś zupełnie ugrzęznę.
P.S.
To chyba właśnie oni stworzyli nowy romantyzm w muzyce…
The Stranglers „Midnight Summer Dream” (1983)
Może zatem wybierz sobie kilka, kilkanaście najciekawszych blogów i tam zaglądaj. Jedne najpierw wypadną, później kolejne. Na ich miejsce dodasz nowe, aż po pewnym czasie znajdziesz przyjazny sobie blogoświat, czego Ci z całego serca życzę.
PolubieniePolubienie
Nie wiem sama, czy chcę sobie stworzyć przyjazny blogoświat 😕
Zawsze wchodzę tam, gdzie nie trzeba.
PolubieniePolubienie
Prawdę mówiąc, nie mam siły na eksperymenty.
PolubieniePolubienie
Nie da się przejść przez życie nie popełniając błędów… że tak filozoficznie sobie skrobnę…
PolubieniePolubienie
To prawda Lavinko! Sam w życiu popełniłem mnóstwo błędów i wdepnąłem w niejedno bagno, ale zawsze myślałem o tym, by tego uniknąć. Ale tak to już jest, że najtrwalsza wiedza pochodzi z własnego doświadczenia.
PolubieniePolubienie
Nie tylko ta brudna strona dała mi się we znaki… Później jeszcze podsumował to Proces7 w swoim tekście, na swojej brudnej stronie, tu na WordPress, określając mnie znowu brzydkim epitetem… Ale Proces tępi tu na WordPress nieomal wszystkich, bo to konkurencja 😦
PolubieniePolubienie
Moon, mam na przyszłość małą prośbę.
Nie linkuj nigdy więcej do „brudnych” Twoim zdaniem serwisów, blogów, czegokolwiek. Każdy link wklejony, zaindeksowany i skonsumowany, kliknięty z chwilowego napadu ciekawości, przysparza takiemu „brudasowi” popularności. Nabija mu liczniki. Wywleka go na wierzch. Nakręca cały mechanizm, jednocześnie zachęcając autora do dalszych działań.
Wiem, że to wiesz. Ale tak dla własnego spokoju przypominam.
Jeśli trafi się znów coś brudnego, na co trafisz, a czego swoim zdaniem – nie będziesz mogła pozostawić bez komentarza – opisz. Opisz szerzej. Chętni i tak znajdą, ale przynajmniej nie będziesz swoim pagerankiem w google firmowała syfu.
Rozumiem, że o patologiach – czy o zwykłej głupocie – warto mówić. Warto wytykać. Warto dyskutować o granicy wolności poglądów, internetowej kreacji, różnicy gustów i wrażliwości. Ale – hipertekstualność internetu (wiem, _prawie jak_ masło maślane) ma też swoje ciemne strony.
Z prawie harcerskim pozdrowieniem –
PolubieniePolubienie