„Niebo” („Heaven”), Tom Tykwer, 2002. Kolejny film, który obejrzany po jakimś czasie nadal robi duże wrażenie.
Najbardziej magnetyzująca i jednocześnie najbardziej oczekiwana scena, gdy on nagle mówi Kocham cię, a ona po namyśle odpowiada Wiem.
Jak prawdziwe są takie sytuacje? Takie historie? Pewnie tak nierealne, jak większość scenariuszy Kieślowskiego. A jak wiele wiemy o nas samych i o ludziach, z którymi żyjemy? Czy znamy do końca samych siebie i innych? Czy bylibyśmy zdolni do tego, co zrobiła główna bohaterka? W jakich okolicznościach podejmuje się tego typu dramatyczne i przerażające decyzje, jeśli w ogóle je się podejmuje w rzeczywistości? Znowu film, gdzie więcej pytań niż odpowiedzi. Czy jest tam choć jedna odpowiedź? Tak. Miłość jako cel sam w sobie. Ale ta odpowiedź nie każdego satysfakcjonuje.